"Zdecydowałem się wziąć udział w przyszłorocznych wyborach prezydenta RP i stanę do tych wyborów jako kandydat niezależny, obywatelski" - powiedział Olechowski na konferencji prasowej zorganizowanej na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Jak podkreślił, politykę w Polsce należy skierować na nowe tory, ponieważ obecnie jest ona bardzo podporządkowana walce o władzę, a sprawy ważne dla Polaków są odkładane na bok.
"Tak nie może dalej być, bo w ten sposób idziemy opieszale do przodu, zadłużamy przyszłe pokolenia, tracimy szanse, talenty i kreatywność Polaków" - uważa Olechowski. Dlatego - jak mówił - obywatelom należy przywrócić wiarę, że ich głos się liczy i jego oddanie przynosi skutek.
W ocenie Olechowskiego, obecnie w Polsce można zaobserwować zniechęcenie oraz niepokojąco duży dystans Polaków do polityki. Według niego, "jest to wynik celowych działań i celowego projektu partii dominujących na scenie politycznej, żeby wypychać wszystkie, inne ugrupowania polityczne, organizacje społeczne, a także ludzi - z polityki". "Trzeba przywrócić obywatelom głos w polityce" - apelował.
Przypomniał, że przed podjęciem decyzji o starcie w wyborach odbył wiele spotkań w całym kraju. Dodał, że rozmowy podczas tych spotkań przekonały go, iż Polsce potrzebny jest projekt prezydentury niezależnej. "Widziałem taką potrzebę wśród Polaków stworzenia alternatywy dla tandemu Tusk - Kaczyński. Tej alternatywy nie stworzą kolejni kandydaci partyjni, bo oni idą w innych celach, starają się budować obóz partyjny" - zaznaczył.
Olechowski poinformował, że od poniedziałku zaczyna przygotowania do przyszłorocznej kampanii prezydenckiej. Zapewnił, że podczas jej trwania wniesie do debaty publicznej sprawy, które będą ważne dla Polaków. "Jestem przekonany, że zrobię to wszystko z pożytkiem dla RP" - zapewnił.
Pytany, dlaczego nie idzie do wyborów ze Stronnictwem Demokratycznym, z którym obecnie współpracuje, odparł: "Ponieważ będę starał się o poparcie różnych środowisk w Polsce, w tym również SD".
Zastrzegł jednocześnie, że nie zrywa kontaktów z szefem SD Pawłem Piskorskim. "Pan Piskorski jest moim partnerem politycznym, korzystam z jego życzliwości, pomocy i jak najbardziej będę korzystał ze wszystkich ugrupowań i środowisk, które dostarczą mi wsparcia" - mówił.
Odnosząc się do pomysłu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który przed kilkoma dniami mówił o wystawieniu w wyborach prezydenckich jednego centrolewicowego kandydata powiedział, że traktuje to bardzo poważnie. "Wierzę, że on rzeczywiście taki plan ma" - dodał.
"Uważam, że jest bardzo ważne by powstała alternatywa dla tandemu Tusk-Kaczyński, a wiele kandydatur to większy chaos i kakofonia, więc jeśli będzie taka inicjatywa i będzie ona potwierdzona, to ja w razie potrzeby się wycofam" - zapewnił.
Pytany czy byłby w stanie wycofać się z wyborów, gdyby kandydat Lewicy Jerzy Szmajdziński miał większe poparcie w sondażach, odparł: "Gdy dojdziemy do tego etapu, to odpowiem, ale znają mnie państwo jako człowieka pragmatycznego i rozsądnego" - podkreślił. Zapewnił, że nie podjął decyzji o starcie w wyborach dla szumu czy narcyzmu, tylko ze względu na Polskę.
"Moja prezydentura ma być ponadpartyjna, bez długów wobec partii, obozów politycznych, kompetentna, otwarta, co oznacza nie tylko ludzi z mojego obozu, hojna, szczodra w stosunku do rządu" - mówił, pytany o wizję swojej prezydentury. Dodał, że prezydent jest osobą, która powinna wspierać działania rządu, a nie je blokować.
Olechowski już raz ubiegał się o fotel prezydenta w 2000 r. Zdobył wówczas 17,3 proc. głosów.PAP, mm