Radwan, który wypowiadał się jako rzecznik Hamasu, oświadczył, że słynne przemówienie wygłoszone przez prezydenta USA w Kairze sprawiło, iż Palestyńczycy poczuli się "optymistami" co do możliwej zmiany polityki Białego Domu, chociaż "niestety nie było zmian, jeśli chodzi o Arabów i sprawę palestyńską". - Zamiast nacisnąć na Izrael, Obama poddał presji stronę palestyńską - dodał Radwan.
Hamas, jak wynika z dalszych wypowiedzi jego przedstawiciela, oczekuje, że administracja Obamy zamiast wywierać nieustannie presję na Palestyńczyków, zacznie zmiany od "uznania demokratycznego wyboru ludu palestyńskiego", czyli władzy Hamasu w Strefie Gazy. Ruch przejął kontrolę nad Strefą, odbierając w czerwcu 2007 roku władzę administracji reprezentującej tam siły lojalne wobec prezydenta Autonomii Palestyńskiej, umiarkowanego polityka Mahmuda Abbasa. Izrael, wspierany przez USA, zaostrzył od tego czasu blokadę Strefy Gazy.
PAP, arb