Wassermann wie więcej?
Sekuła zaznaczył, że w czasie jawnej części przesłuchania Wassermanna, jeszcze w grudniu zeszłego roku, mówił on, że nie miał takiej wiedzy. W kancelarii tajnej Sejmu jest jednak dokument, który świadczy o tym, że do polityka PiS powinno było trafić pismo informujące go o zainteresowaniu jednej ze służb pracami nad ustawą hazardową. W związku z tym, że nie jest ono jawne, politycy nie chcą mówić na temat jego treści, wiadomo jednak, że według rozdzielnika trafiło ono do koordynatora ds. służb. Po wtorkowej, zamkniętej części posiedzenia komisji, Wassermann mówił dziennikarzom, że wprawdzie dokument powinien był do niego trafić, ale nie ma dowodu, że tak się stało.
Sławomir Neumann z PO zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu komisji złoży wniosek o powołanie na świadka szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za rządu PiS Bogdana Święczkowskiego. Neumann chce, by powiedział on, czy informował Wassermanna o działaniach Agencji ws. przebiegu procesu legislacyjnego dot. ustawy hazardowej. - Mamy dane, które pokazują, że ABW pewne działania prowadziła - podkreślił. Inny z posłów PO zasiadających w komisji Jarosław Urbaniak podaje kolejny powód, dla którego - jego zdaniem - Wassermann powinien jeszcze raz stanąć przed komisją. Chodzi o spotkanie z prezesem Casinos Poland Przemysławem Tomaszewskim, o którym Wassermann mówił podczas swojego przesłuchania 28 grudnia.
Przywrócić, by wykluczyć
PO twierdzi, że według zdobytych przez nią informacji, spotkanie, o którym była mowa na przesłuchaniu, było już drugą rozmową Wassermanna i szefa Casinos Poland. Na jednym z nich polityk PiS miał - jak to określono - "wydawać dyspozycje związane z firmą Casinos Polska". Urbaniak nie ma wątpliwości, że Wassermann - jeśli wróci do komisji - przed przesłuchaniem będzie musiał być znowu wykluczony. - Żeby być świadkiem, trzeba być wykluczonym z komisji, sytuacja prawna jest jasna - podkreśla poseł PO. Jednak szef komisji jest ostrożniejszy. Jego zdaniem jeśli Wassermann wróci do sejmowego śledztwa, przed jego przesłuchaniem zwróci się do ekspertów, żeby ci jeszcze raz ocenili, czy musi opuścić komisję, czy nie.
"Megakompromitacja PO"
Plan posłów PO krytykuje PiS. - To megakompromitacja. To dowód obciążający Platformę - powiedział rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Wyborcy surowo ocenią takie działanie Platformy. To kolejny dowód na to, że Platformie nie zależy na wyjaśnieniu afery hazardowej, ale na blokowaniu prac komisji - dodał.
PAP, arb