Poseł CDU Karl Lamers jako pierwszy chadecki polityk otwarcie skrytykował propozycje przewodniczącej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach dotyczące rozwiązania sporu wokół jej kandydatury do rady fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”.
„To co BdV proponuje jako kompromis, nie jest żadnym kompromisem, bo zakłada utratę przez rząd funkcji gwarancyjnej dla fundacji i składu jej władz" – powiedział ekspert CDU do spraw europejskich piątkowej gazecie „Frankfurter Rundschau".
Zdaniem Lamersa od wpływu rządu federalnego na fundację w znacznym stopniu zależy to, czy spełni ona swój cel, jakim jest pojednanie.
Napięcia wokół pojednania
Choć tradycyjnie chadecja bliska jest wypędzonym, to przez minione dziesięciolecia „pojawiły się pewne napięcia" – powiedział polityk. Nigdy nie powiedziano wypędzonym otwarcie, że w wyniku traktatu pokojowego nic nie zmieni się na ich korzyść w sprawie roszczeń. Była to „historycznie jedyna możliwość”, by zapobiec „dezintegracji i rewanżyzmowi” – ocenił.
Po stronie Steinbach opowiedział się z kolei chadecki premier Dolnej Saksonii Christian Wulff. „Erika Steinbach jest oficjalną, demokratycznie wybraną przedstawicielką niemieckich wypędzonych" – powiedział w cytowanej przez dpa rozmowie z gazetą „Nordwest-Zeitung", która ukazuje się w Oldenburgu na północy Niemiec.
„Fundacja ‘Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie’ jest związana z jej osobą (...) Steinbach zasłużyła się dla stosunków polsko-niemieckich" – dodał.
Związek Wypędzonych stawia warunki
W miniony wtorek szefowa BdV przedstawiła warunki pod jakimi Związek Wypędzonych gotów będzie zrezygnować z nominowania swej przewodniczącej do władz przyszłego muzeum wysiedleń w Berlinie. Są to przede wszystkim: zwiększenie liczby przedstawicieli Związku w radzie fundacji oraz usamodzielnienie jej od rządu federalnego.
Kandydatura Steinbach jest tematem sporu w niemieckiej koalicji rządzącej CDU/CSU i FDP. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) blokuje tę nominację, by nie obciążać stosunków z Polską.
Ataki tylko wzmacniają Steinbach
Niemiecka prasa zauważa, że polskie władze, krytyczne wobec Steinbach, obecnie nie zabierają głosu na temat niemieckiego sporu o szefową BdV.
„Milczenie jest zorganizowane. W poufnych rozmowach w Warszawie mówi się, że cisza jest świadoma, bo zrozumiano, iż każdy atak z Polski tylko wzmacnia przeciwniczkę w Berlinie. Celem jest uniknięcie wrażenia, jakoby Polska w wewnętrznej sprawie Niemiec (...) rościła sobie prawo weta, której jej nie przysługuje" – pisze w piątek dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Dziennik dodaje też, że polski premier Donald Tusk, podobnie jak kanclerz Angela Merkel, należy do „prawego centrum" sceny politycznej. „Jego przyjaciele wskazują na to, że dla Tuska niebezpieczne było zbliżenie z Berlinem i utrata przez to antyniemieckiej części prawicowego potencjału wyborczego. Mimo to poszedł na to ryzyko – i tego samego oczekuje teraz od Merkel” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
PAP, im
Zdaniem Lamersa od wpływu rządu federalnego na fundację w znacznym stopniu zależy to, czy spełni ona swój cel, jakim jest pojednanie.
Napięcia wokół pojednania
Choć tradycyjnie chadecja bliska jest wypędzonym, to przez minione dziesięciolecia „pojawiły się pewne napięcia" – powiedział polityk. Nigdy nie powiedziano wypędzonym otwarcie, że w wyniku traktatu pokojowego nic nie zmieni się na ich korzyść w sprawie roszczeń. Była to „historycznie jedyna możliwość”, by zapobiec „dezintegracji i rewanżyzmowi” – ocenił.
Po stronie Steinbach opowiedział się z kolei chadecki premier Dolnej Saksonii Christian Wulff. „Erika Steinbach jest oficjalną, demokratycznie wybraną przedstawicielką niemieckich wypędzonych" – powiedział w cytowanej przez dpa rozmowie z gazetą „Nordwest-Zeitung", która ukazuje się w Oldenburgu na północy Niemiec.
„Fundacja ‘Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie’ jest związana z jej osobą (...) Steinbach zasłużyła się dla stosunków polsko-niemieckich" – dodał.
Związek Wypędzonych stawia warunki
W miniony wtorek szefowa BdV przedstawiła warunki pod jakimi Związek Wypędzonych gotów będzie zrezygnować z nominowania swej przewodniczącej do władz przyszłego muzeum wysiedleń w Berlinie. Są to przede wszystkim: zwiększenie liczby przedstawicieli Związku w radzie fundacji oraz usamodzielnienie jej od rządu federalnego.
Kandydatura Steinbach jest tematem sporu w niemieckiej koalicji rządzącej CDU/CSU i FDP. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) blokuje tę nominację, by nie obciążać stosunków z Polską.
Ataki tylko wzmacniają Steinbach
Niemiecka prasa zauważa, że polskie władze, krytyczne wobec Steinbach, obecnie nie zabierają głosu na temat niemieckiego sporu o szefową BdV.
„Milczenie jest zorganizowane. W poufnych rozmowach w Warszawie mówi się, że cisza jest świadoma, bo zrozumiano, iż każdy atak z Polski tylko wzmacnia przeciwniczkę w Berlinie. Celem jest uniknięcie wrażenia, jakoby Polska w wewnętrznej sprawie Niemiec (...) rościła sobie prawo weta, której jej nie przysługuje" – pisze w piątek dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Dziennik dodaje też, że polski premier Donald Tusk, podobnie jak kanclerz Angela Merkel, należy do „prawego centrum" sceny politycznej. „Jego przyjaciele wskazują na to, że dla Tuska niebezpieczne było zbliżenie z Berlinem i utrata przez to antyniemieckiej części prawicowego potencjału wyborczego. Mimo to poszedł na to ryzyko – i tego samego oczekuje teraz od Merkel” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
PAP, im