O ile sam Gosiewski mógł być zaskoczony swoim odwołaniem, o tyle Jarosław Kaczyński nosił się z tą decyzją od dobrych kilku tygodni. Czekał tylko na odpowiedni moment. – Powód był strategiczny. Chodziło o postawienie na czele klubu kogoś, kto się dobrze kojarzy, bo w sensie wizerunkowym Przemek był dla nas balastem – twierdzi osoba z otoczenia prezesa PiS. Z ustaleń „Wprost" i „Dżungli politycznej” wynika, że duży wkład w dymisję Gosiewskiego miał prezydent, który od dawna namawiał prezesa PiS do tej decyzji. Dlaczego? Zdaniem głowy państwa, Gosio szkodził wizerunkowi Prawa i Sprawiedliwości a więc pośrednio także i jego samego. Nie jest także tajemnicą, że Lech Kaczyński po prostu nie przepada za Gosiewskim. – Chodzi o kwestie czysto charakterologiczne. Prezydent nie lubi jego sposobu bycia, ekspansywności i arogancji – twierdzi jeden ze współpracowników głowy państwa.
Bo prezydent go nie lubi
Dodano: / Zmieniono:
Dymisja Przemysława Gosiewskiego to efekt nacisków Lecha Kaczyńskiego. Prezydent, który od dawna namawiał prezesa PiS do tej decyzji, uważał, że Gosiewski jako szef klubu miał zły wpływ na wizerunek partii – dowiedziały się „Wprost” i „Dżungla polityczna” TVP INFO.
Dymisja Gosiewskiego z funkcji przewodniczącego klubu była zaskoczeniem dla wszystkich posłów PiS. – Dowiedzieliśmy się o tym pięć minut przed głosowaniem wyboru Grażyny Gęsickiej na to stanowisko – opowiada jeden z parlamentarzystów. Z ustaleń „Wprost" wynika, że na pożegnalnym posiedzeniu klubu Gosiewski dostał od posłów PiS spontaniczną, kilkuminutową owację na stojąco. – Nawet sam prezes wstał i go oklaskiwał. Brawa były tak donośne, że aż drżały ściany sali, w której byliśmy - relacjonuje nasz informator. To po tej reakcji w oczach Gosiewskiego stanęły łzy i zaczął drżeć mu podbródek. – Wyglądał na autentycznie wzruszonego – twierdzi rozmówca „Wprost” i „Dżungla polityczna”.