Nie mają o czym mówić?
Główni kandydaci w wyborach prezydenta Ukrainy odmówili udziału w debatach jeszcze w połowie grudnia, gdy Centralna Komisja Wyborcza losowała pary, które spotkają się przed wyborami w studiu telewizyjnym. - Szkoda, że tak się stało, bo wyborcy powinni przecież znać poglądy ludzi, na których mają głosować. Kampania wyborcza na Ukrainie nie jest jednak walką na programy, lecz na populistyczne hasła. Możliwe, że kandydaci, którzy odmawiają udziału w debatach, nie mają nic do powiedzenia - skomentował ten fakt Ilko Kuczeriw, szef kijowskiej fundacji "Demokratyczni Inicjatywy".
Janukowycz, Tymoszenko i... długo, długo nikt
Zgodnie z opublikowanym w ostatnich dniach 2009 r. sondażem tej fundacji, popierana przez 19,2 proc. respondentów Tymoszenko zajmuje rankingach przedwyborczych drugie miejsce. Przed nią z ponad 33-procentowym poparciem znajduje się Janukowycz. O trzecie miejsce w wyborach będą walczyć: były prezes Narodowego Banku Ukrainy Serhij Tihipko z 9,2 proc. poparcia, były przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk, którego popiera 6,1 proc. wyborców i obecny prezydent Wiktor Juszczenko cieszący się poparciem 3,7 proc. Ukraińców.
PAP, arb