Czołowi politycy rządzącej w Niemczech chadecji nie zamierzają jednak rezygnować z wpływu na skład rady fundacji i dali to już niejednokrotniedo zrozumienia.
Na nominację Steinbach do tego gremium nie zgadza się minister spraw zagranicznych i szef koalicyjnej partii FDP Guido Westerwelle. Swój sprzeciw tłumaczy troską o dobro stosunków z krytyczną wobec szefowej BdV Polską.Jej kandydaturę zablokowała też kanclerz Angela Merkel.
"Spiegel" przytacza jednak wnioski z ekspertyz prawnych, autorstwa profesora prawa z Fryburga Dietricha Murswieka oraz poczdamskiego eksperta Eckarta Kleina, z których wynika, że rząd nie może blokować nominacji Steinbach bez poważnych przesłanek. Zdaniem Kleina, taka przesłanka zachodziłaby, jeśli kandydat do rady zagrażałby celom fundacji, przede wszystkim działaniu w duchu pojednania.
To, że Steinbach w 1991 r. głosowała w Bundestagu przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie, nie jest według niego argumentem, który pozwala sądzić, iż Steinbach działała niezgodne z duchem pojednania. "Nie chodziło tu o to, że pani Steinbach zaakceptowała naruszenie praw człowieka albo innego bezprawia, ale o neutralną kwestię terytorialną" - ocenił Klein. Jego zdaniem, BdV miałby duże szanse, by wygrać spór o miejsce w radzie fundacji przed sądem administracyjnym.
Konflikt wokół kandydatury Steinbach do władz przyszłego muzeum wysiedleń w Berlinie będzie tematem niedzielnego spotkania przewodniczących niemieckich partii koalicyjnych CDU, CSU i FDP.
Na początku stycznia szefowa BdV przedstawiła warunki swojej rezygnacji z kandydowania do rady fundacji. Domaga się przede wszystkim zwiększenia liczby przedstawicieli BdV w radzie oraz usamodzielnienia fundacji od rządu federalnego.
em, pap