Partia Republikańska (GOP) będzie teraz miała 41 deputowanych w 100-osobowym Senacie, co oznacza, że Demokraci utracili dotychczasową "superwiększość" 60 mandatów. Umożliwiała ona uchwalanie ustaw bez obawy ich blokowania przez opozycję metodą obstrukcji parlamentarnej (tzw. filibuster), czyli niedopuszczania do ostatecznego głosowania przez przeciąganie debaty nad projektem ustawy.
Demokraci i administracja prezydenta Obamy liczyli na uchwalenie wkrótce ustawy o reformie systemu opieki zdrowotnej, która miała być sztandarowym osiągnięciem demokratycznej ekipy rządzącej. Jest to jeszcze teoretycznie możliwe, ale przeważa opinia, że reforma nie zostanie przyjęta w Kongresie.
Sensacja w Massachusetts
Wynik wyborów w Massachusetts jest ogromną sensacją, ponieważ stan ten był od dziesięcioleci bastionem liberalnych Demokratów: stąd pochodzi rodzina Kennedych, a liczba zarejestrowanych wyborców tej partii trzykrotnie przewyższa liczbę Republikanów. Jeszcze kilka tygodni temu senatorowi stanowemu Brownowi nie dawano żadnych szans, a Demokraci byli pewni zwycięstwa. Coakley okazała się jednak słabą kandydatką.
Natomiast Brown obiecywał w kampanii, że jeśli zostanie wybrany, udaremni plan reformy opieki zdrowotnej, co okazało się niezwykle skutecznym argumentem. Sondaże wskazywały bowiem, że rządowy plan reformy traci społeczne poparcie. Odwołując się do znanych zastrzeżeń wysuwanych przez przeciwników reformy, republikański kandydat przekonywał, że doprowadzi ona do ogromnego wzrostu deficytu budżetowego, obcięcia funduszu ubezpieczeń federalnych dla emerytów oraz pogorszenia jakości usług medycznych.
Coakley poniosła porażkę, chociaż w jej wybór osobiście zaangażował się Obama - przyjechał specjalnie w niedzielę do Bostonu, wystąpił z nią na wiecu i wezwał do jej poparcia. Wcześniej agitował za Coakley wciąż bardzo popularny były prezydent Bill Clinton.
PAP, dar