Perspektywa ekstradycji Romana Polańskiego do USA w celu postawienia go przed sądem w Los Angeles, za zarzucane mu przestępstwo sprzed 32 lat uprawiania seksu z nieletnią, oddaliła się. Adwokat pokrzywdzonej Samanthy Geimer poparł bowiem w środę obrońców reżysera, którzy domagają się aby reżyser został skazany przez sąd w Los Angeles zaocznie i to na karę, którą już odbył.
Obrońcy Polańskiego argumentują, że przewiezienie Polańskiego do USA byłoby niecelowe i ponadto niezgodne z amerykańsko-szwajcarską umową ekstradycyjną. Twierdzą też, że prokuratura okręgowa w Los Angeles, próbując doprowadzić do jego ekstradycji ze Szwajcarii, przemilcza niewygodne fakty.
Umowa dotyczy bowiem wyłącznie osób, którym grozi co najmniej sześć miesięcy pozbawienia wolności. Tymczasem obrońcy Polańskiego wskazują, że odbył on już karę w całości. W 1977 r. przyznał się bowiem do nielegalnego seksu z 13-letnią wówczas Geimer (wtedy Gailey) i odsiedział 42 dni w kalifornijskim więzieniu przechodząc tam badania psychiatryczne. Spełnił tym samym warunki ugody z sędzią Laurencem Rittenbandem (który zmarł w 1993 r.).
Na dzień przed wydaniem przez Rittenbanda formalnego wyroku w 1978 r. Polański zbiegł z USA w obawie, że sędzia złamie ugodę. We wrześniu 2009 roku został aresztowany w Zurychu na mocy wydanego w 2005 roku międzynarodowego nakazu aresztowania.PAP, mm