Suczka burmistrza Lubartowa ma cieczkę - donosi lubelski Dziennik Wschodni. Dlaczego osobiste, bądź co bądź sprawy, sympatycznej pewnie psiny zostały ujawnione w największym regionalnym dzienniku? A no dlatego, że w cieczkę suki burmistrza, zamiast weterynarzy, zostały zaangażowane służby, no może nie specjalne, ale porządkowe na pewno.
Cała drużyna nasłanych przez miasto hyclów została skierowana na odpowiedzialny odcinek, czyli ulicę przy której mieszka burmistrz i rzeczona suczka - mniemamy, że burmistrz podatek za nią swemu miastu płaci. Psy – zalotnicy płci męskiej - zostali potraktowani bezwzględnie - hycle sprawnie chwytali kawalerów na długą tyczkę zakończoną pętlą, zamykali w samochodzie i wywozili na Kolonię Skrobów - do schroniska. W niewolę, za amory z sunią z dobrego domu, trafiły nie tylko bezpańskie kundle, ale też jak najbardziej udomowione rasowce burmistrzowych sąsiadów.
No i jest afera. Opozycyjni radni już zapowiadają, że przyjrzą się sprawie argumentując, że kiedy watahy bezpańskich psów atakują lubartowskie dzieci w drodze do szkoły, to burmistrz takiej gorliwości w ich wyłapywaniu już nie wykazuje.
Włodarz podlubelskiego Lubartowa zasłynął w ostatnich tygodniach w całej Polsce jeszcze z jednego powodu - zafundował w środku zimy swoim mieszkańcom egipskie ciemności. Kazał wyłączyć ok. 250 latarni na osiedlu Zacisze, bo uznał że jest to teren spółdzielni mieszkaniowej i miasto nie zapłaci za prąd oświetlający osiedlowe uliczki. Ekipy telewizyjne relacjonowały na żywo lubartowski blackout w głównych wydaniach programów informacyjnych. Sprawę zaciemnienia Lubartowa bada już prokuratura rejonowa, a policja siedzi i liczy jak wzrosły po tej decyzji statystyki przestępczości. Jedno jest pewne. Bezpańskim psom na ciemnych uliczkach łatwiej będzie umknąć przed hyclami - choćby nasłał ich nawet urzędowym dekretem sam burmistrz.
No i jest afera. Opozycyjni radni już zapowiadają, że przyjrzą się sprawie argumentując, że kiedy watahy bezpańskich psów atakują lubartowskie dzieci w drodze do szkoły, to burmistrz takiej gorliwości w ich wyłapywaniu już nie wykazuje.
Włodarz podlubelskiego Lubartowa zasłynął w ostatnich tygodniach w całej Polsce jeszcze z jednego powodu - zafundował w środku zimy swoim mieszkańcom egipskie ciemności. Kazał wyłączyć ok. 250 latarni na osiedlu Zacisze, bo uznał że jest to teren spółdzielni mieszkaniowej i miasto nie zapłaci za prąd oświetlający osiedlowe uliczki. Ekipy telewizyjne relacjonowały na żywo lubartowski blackout w głównych wydaniach programów informacyjnych. Sprawę zaciemnienia Lubartowa bada już prokuratura rejonowa, a policja siedzi i liczy jak wzrosły po tej decyzji statystyki przestępczości. Jedno jest pewne. Bezpańskim psom na ciemnych uliczkach łatwiej będzie umknąć przed hyclami - choćby nasłał ich nawet urzędowym dekretem sam burmistrz.