"Zamierzamy bronić interesów naszych i naszych sojuszników" - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu Philip Crowley. Potwierdził, że projekt ma stanowić odpowiedź "na rosnące zagrożenie ze strony Iranu".
Rumuński prezydent Traian Basescu ogłosił tego dnia po posiedzeniu Najwyższej Rady Obrony, której przewodniczy, że Rumunia "została oficjalnie zaproszona przez amerykańskiego prezydenta Baracka Obamę do udziału w systemie obrony przeciwrakietowej".
Dodał, że w Rumunii znajdą się "naziemne wyrzutnie pocisków przechwytujących rakiety balistyczne i pociski manewrujące". Elementy powinny wejść do użytku w 2015 roku.
Basescu odniósł się też do zastrzeżeń Moskwy wobec wcześniejszego projektu rozmieszczenia elementów tarczy w Polsce i Czechach, podkreślając, że "ten system obrony nie jest skierowany przeciwko Rosji".
Według rumuńskiego prezydenta projekt tarczy wpisuje się w zasadę "niepodzielności bezpieczeństwa" krajów członkowskich NATO. System będzie ponadto chronił "całość rumuńskiego terytorium", w odróżnieniu od pierwszego projektu, który przewidywał "bardzo ograniczoną ochronę" - zaznaczył.
Basescu dodał, że negocjacje między Bukaresztem a Waszyngtonem na temat rozmieszczenia wyrzutni zostaną niebawem podjęte, a ich ustalenia będą wymagały ratyfikacji w rumuńskim parlamencie.
Udział Bukaresztu w systemie został po raz pierwszy ogłoszony w czasie wizyty w Rumunii amerykańskiego wiceprezydenta Joe Bidena w październiku 2009 roku.
Według koncepcji poprzedniej amerykańskiej administracji, w Polsce miała zostać ulokowana baza 10 rakiet przechwytujących dalekiego zasięgu, w Czechach planowano instalację radaru. Rząd Baracka Obamy z powodu wątpliwości co do skuteczności tego systemu i ze względów finansowych ogłosił rezygnację z tamtych planów na rzecz rozmieszczenia w Europie mobilnych naziemnych rakiet SM-3.W Rumunii będą elementy tarczy antyrakietowej
PAP, mm