Aby piloci mogli wykonać zadania wynikające z programu szkolenia Siły Powietrzne musiałyby otrzymać dodatkowych 11 tys. ton paliwa lotniczego i 75 ton benzyny lotniczej. Bez tego realizacja programu szkolenia pilotów będzie niemożliwa. – Ze szkoleniem w lotnictwie od dawna jest kłopot. Limity na paliwo to tylko jeden z aspektów, ale podstawowy. Pojawia się więc pytanie o konsekwencje. A te mogą być katastrofalne - ostrzega lider Polski Plus Ludwik Dorn, członek sejmowej komisji obrony narodowej. MON uspokaja. – 1 lutego odbyła się rozmowa m.in. na ten temat. Minister Klich wydał wówczas polecenie znalezienia tych dodatkowych środków poprzez przesunięcia w budżecie resortu – przekonuje Janusz Sejmej, rzecznik prasowy MON. Na razie jednak pieniądze te nie trafiły do polskich lotników. "Wniosek jest obecnie analizowany. Zwiększenie tego limitu będzie możliwe po dokonaniu korekty budżetowej i wydzieleniu przez Departament Budżetowy MON dodatkowych środków na zakup paliw" - przekonuje Sztab Generalny Wojska Polskiego.
Nawet jednak jeśli znajdzie się paliwo wątpliwe by MON wysupłał kolejnych 220 milionów złotych na remont samolotów. Za rok zabraknie już ponad 300 milionów. Szef Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik złożył ministrowi Klichowi meldunek w tej sprawie. Prosi, by zgodził się na uwolnienie rezerwy finansowej na kupno lub wyremontowanie niezbędnych części zamiennych do samolotów m.in. Antonow An28, M28B, Hercules."Rzeczpospolita", arb