Zbierano w teczkach różne rzeczy. Także na polityków ówczesnej koalicji. W owym czasie, czyli w okresie rządów PiS, była to dość standardowa procedura. Pamiętam, że wiele razy rozmawialiśmy o tym z premierem Kaczyńskim, podpytywałem, jakie ma materiały pozbierane. Na wszystkich zbierał, na Donalda Tuska, na Sławomira Nowaka, na Grzegorza Schetynę, na Komorowskiego - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Roman Giertych, b. wicepremier i minister edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Roman Giertych nie jest zaskoczony spekulacjami dotyczącymi "haków", które mają kryć się "w lochach BBN" i dotyczyć ewentualnych kandydatów PO na prezydenta: Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego. - Wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS - mówi Giertych.
Jakie informacje zbierano? B. wicepremier twierdzi, że "informacje na temat zupełnie odległej przeszłości, na przykład kwestii małżeńskich Tuska". Według Giertycha Jarosław Kaczyński zastanawiał się, "czy to się już wszystko przedawniło, czy nie można postawić zarzutu". - Nie chcę być propagatorem tych obrzydliwych insynuacji, ale pamiętam takie rozważania. Mniej wiem o tym, co zbierano na Sikorskiego, bo on był w innej kategorii osób - powiedział Giertych, dodając, że nie wierzy w "haki" na Sikorskiego z okresu, kiedy był ministrem obrony narodowej w rządzie PiS.
- Sądzę raczej, że Sikorski jest bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem dla Lecha Kaczyńskiego. I Jarosław próbuje wyeliminować groźnego konkurenta brata mówiąc, że są na Sikorskiego jakieś realne haki. Godzi się nawet na to, by ponieść tego konsekwencje, prawne, sądowe. Wypowiadając tego typu słowa, musi się liczyć z konsekwencjami. Ale będzie teraz robił wszystko, aby naprzeciwko brata stanął w kampanii prezydenckiej Komorowski - mówi "Rzeczpospolitej" Giertych.
Jakie informacje zbierano? B. wicepremier twierdzi, że "informacje na temat zupełnie odległej przeszłości, na przykład kwestii małżeńskich Tuska". Według Giertycha Jarosław Kaczyński zastanawiał się, "czy to się już wszystko przedawniło, czy nie można postawić zarzutu". - Nie chcę być propagatorem tych obrzydliwych insynuacji, ale pamiętam takie rozważania. Mniej wiem o tym, co zbierano na Sikorskiego, bo on był w innej kategorii osób - powiedział Giertych, dodając, że nie wierzy w "haki" na Sikorskiego z okresu, kiedy był ministrem obrony narodowej w rządzie PiS.
- Sądzę raczej, że Sikorski jest bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem dla Lecha Kaczyńskiego. I Jarosław próbuje wyeliminować groźnego konkurenta brata mówiąc, że są na Sikorskiego jakieś realne haki. Godzi się nawet na to, by ponieść tego konsekwencje, prawne, sądowe. Wypowiadając tego typu słowa, musi się liczyć z konsekwencjami. Ale będzie teraz robił wszystko, aby naprzeciwko brata stanął w kampanii prezydenckiej Komorowski - mówi "Rzeczpospolitej" Giertych.
"Rzeczpospolita", mm