Minister poinformował, że ostatecznie wypracowano projekt, zgodnie z którym "ponad 20 proc. budynków będzie przekazywanych". - Mam tu na myśli zarówno przekazywanie samorządom, jak i sprzedaż podmiotom komercyjnym - wyjaśnił minister. Przyznał jednocześnie, że "stawia przede wszystkim na sprzedaż, bo wojsku potrzebne są pieniądze". - Rok 2010 i 2011 będzie upływał pod znakiem pozbywania się przez wojsko zbędnej infrastruktury - przekonywał minister. Dodał, że w środę mają zapaść decyzje w sprawie nieruchomości w Warszawie, zaś w czwartek dotyczące całej Polski. Jak przekonywał Klich, nie ma powodu, by wojsko zajmowało takie działki w centrum Warszawy jak np. u zbiegu ulic Puławskiej, Rakowieckiej i Batorego. Utrzymywanie ich w gestii wojska hamuje - w ocenie szefa MON - rozwój stolicy.
- Nie widzę powodów, by na tamtym terenie Agencja Mienia Wojskowego wynajmowała jakimś podmiotom swoje zasoby np. na parking. Nie widzę powodu, by jedna z naszych WKU mieściła się w dość kiepsko zachowanym, ale historycznym budynku na tamtym terenie. Nie wiedzę wreszcie powodu, żeby część gruntów była niezagospodarowana - powiedział minister. Jak poinformował Klich, MON zastanawia się także nad przyszłością innych nieruchomości w Warszawie. - Mam na myśli forty Bema i cały olbrzymi teren, który jest obecnie porośnięty krzakami. Podobnie Stara Miłosna, to też jest duży teren, który powinien służyć instytucjom cywilnym, a nie wojskowym - ocenił Klich. Podkreślił, że ponad 90 proc. środków pochodzących ze sprzedaży infrastruktury zasili fundusz modernizacji armii.
PAP, arb