Podczas gdy PiS atakuje ostro Radosława Sikorskiego, SLD przedstawia zarzuty drugiemu potencjalnemu kandydatowi na prezydenta z PO - Bronisławowi Komorowskiemu. Posłowie lewicy chcą udowodnić, iż Komorowski nie ma kompetencji do kierowania państwem, ponieważ jako marszałek Sejmu nie panuje nad tym co się dzieje w parlamencie.
Argumentem na nieudolność Komorowskiego ma być 37 projektów lewicy, które od miesięcy zalegają w sejmowej zamrażarce. Projekty te dotyczą m.in. przeciwdziałania przemocy w rodzinie i świadczeń rodzinnych. Poza tym politycy SLD podkreślają, że Komorowski, podobnie jak Lech Kaczyński, będzie zależny od szefa swojej partii. - Jako prezydent będzie dzwonił do swojego guru i pytał: "Donek, jaką mam podjąć decyzję?". Będzie takim samym prezydentem jak Lech Kaczyński, który meldował prezesowi wykonanie zadania - kpi jeden z polityków SLD.
Lewica planuje przedstawienie swoich zarzutów przeciwko Komorowskiemu na specjalnej konferencji prasowej. Podczas konferencji posłowie Lewicy mają domagać się rozpoczęcia pracy nad zgłoszonymi przez ich klub projektami ustaw. Jeśli Komorowski wciąż się na to nie zdecyduje SLD zapowiada podjęcie innych form protestu.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb