Odpowiedzią na białorusko-rosyjskie ćwiczenia prowadzone tuż przy granicy Polski mają być organizowane w Polsce ćwiczenia sił szybkiego reagowania NATO. MON twierdzi, że dzięki temu będziemy bezpieczniejsi, ale nie potwierdza oficjalnie że jest to odpowiedź na ćwiczenia białorusko-rosyjskie.
- Najważniejsze, żeby manewry w ogóle się odbyły. Mogą być na południu, zachodzie, byleby w Polsce - mówi minister obrony Bogdan Klich. Źródła w NATO podkreślają, że o ile w ćwiczeniach rosyjskich agresorem jest wymienione z nazwy NATO, o tyle w przypadku ćwiczeń NATO agresor byłby bezosobowy. Walczące strony byłyby najprawdopodobniej określone kolorami. W Polsce podczas ćwiczeń wojskowych stroną atakującą są zawsze czerwoni, a broniącą się - niebiescy.
Siły Odpowiedzi NATO to specjalnie wydzielone wojska członków Sojuszu, które pełnią rotacyjnie dyżur przez pół roku. Sojusz utworzył je w 2003 r., ale do tej pory nie zostały użyte w regularnej operacji wojskowej.
"Gazeta Wyborcza", arb