Odebrać obywatelstwo Kowalczyk i Małyszowi

Odebrać obywatelstwo Kowalczyk i Małyszowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Justyna Kowalczyk i Adam Małysz w Vancouver po raz kolejny udowodnili nam, że… powinni natychmiast stracić polskie obywatelstwo. Nie zachowują się bowiem jak na polskich sportowców przystało. Nie padają ofiarami spisków sędziów, międzynarodowych federacji sportowych, nie dręczą ich trenerzy. Kiedy są faworytami – robią swoje i wygrywają. Czy to przystoi Polakom?
Mniej więcej od 200 lat Polacy rozwijają w sobie etos pięknej klęski pod hasłem „Gloria Victis". Tak przegrywamy kolejne powstania, wojny, reformy i mecze na mundialach. Ale jak przegrywamy! Przegrywamy z klasą, godnością i honorem, dzięki czemu w kategorii „moralny zwycięzca” zawsze zdobywamy pierwsze miejsce. Niezależnie od tego czy „idziemy w las bez broni”, czy nasi piłkarze wybiegają na boisko na którym już na nich czeka złośliwy Howard Webb (dla nie lubiących futbolu – to ten sędzia którego na Euro 2008 chciał zabić premier za to, że Webb ośmielił się gwizdnąć karnego przeciwko naszym orłom) – finał jest zawsze podobny. Polska jako Chrystus narodów i ofiara wszechświatowych spisków po wszystkim może odtańczyć zorbę i westchnąć „jaka piękna katastrofa”.

W Vancouver moglibyśmy kultywować te piękne tradycje gdyby nie dwójka odszczepieńców – Adam Małysz i Justyna Kowalczyk. Obydwoje robią wszystko aby pozbawić nas naszego narodowego „oczka w głowie" – czyli pasma spektakularnych klęsk. Nie dość że przed zawodami byli wymieniani w gronie faworytów to jeszcze – o zgrozo – potwierdzili że na to zasługiwali. Co gorsza zarówno Justyna jak i orzeł z Wisły mają jeszcze szanse na kolejne medale, dzięki czemu w klasyfikacji medalowej nie mamy już szans by zająć to samo miejsce co taka potęga w sportach zimowych jak np. Ghana.

Co jest nie tak z Małyszem i Kowalczyk? Dlaczego mimo występowania pod biało-czerwonym sztandarem zachowują się normalnie – czyli ciężko pracują, trenują i wygrywają? Odpowiedź może być tylko jedna. Zarówno Małysz jak i Kowalczyk to piąta kolumna w szeregach polskich sportowców podesłana przez naszych odwiecznych wrogów (Niemcy? Rosja? Gabon?), którzy chcą nas skompromitować w oczach świata i pozbawić prawa do marudzenia i oskarżania wszystkich o wszystko. Dlatego trzeba podjąć jakieś błyskawiczne kroki. Najlepiej gdyby prezydent Lech Kaczyński odebrał tej dwójce obywatelstwo. Liczba obywateli się przez to nie zmniejszy – wszak całkiem niedawno szeregi naszego dzielnego narodu zasiliło dwóch piłkarzy – Roger Guerreiro i Ludovic Obraniak. Wprawdzie żaden z nich nie potrafi rzucić nawet staropolskiego „k…a", ale za to mentalnie pasują do nas dużo lepiej niż Małysz i Kowalczyk. To m.in. dzięki ich staraniom udało nam się przegrać 3:0 ze Słowenią, nie zakwalifikować się do Mistrzostw Świata z najłatwiejszej eliminacyjnej grupy i zdemoralizować Holendra Beenhakkera do tego stopnia, że tak jak jego polscy koledzy zaczął wszędzie węszyć spiski. To znaczy że zdali egzamin z polskości.

Nawet jednak jeśli Małysz i Kowalczyk zachowają obywatelstwo to, na szczęście, niedługo śnieg się roztopi i znów będziemy mogli pielęgnować klęski. Jako że gwiazdą naszej piłkarskiej reprezentacji ma być Maciej Iwański z Legii, który w każdym wywiadzie powtarza, że piłka po wykonywanych przez niego rzutach wolnych leci w trybuny ponieważ jest zbyt twarda – możemy być spokojni że okazji do powtarzania Gloria Victis nam nie zabraknie.