Prezydent, którego drugi pięcioletni mandat upłynął 22 grudnia 2009 roku, postanowił przedłużyć swą władzę, zmieniając odpowiednio konstytucję, rozpędzając parlament i rozwiązując Trybunał Konstytucyjny. Rzecznik Departamentu Stanu USA Philip Crowley oświadczył, że być może Tandja "sam ściągnął na siebie nieszczęście, próbując przedłużyć swe pozostawanie u władzy". W Brukseli szefowa polityki zagranicznej Unii Europejskiej Catherine Ashton, a w Paryżu rzecznik francuskiego MSZ Bernard Valero powiedzieli, że potępiają przejęcie władzy niekonstytucyjnymi metodami. Również jeden z czołowych przedstawicieli Unii Afrykańskiej, grupującej 15 krajów Afryki, Jean Ping potępił zamach stanu. - Domagamy się szybkiego powrotu do ładu konstytucyjnego - oświadczył.
"Najwyższa Rada dla Przywrócenia Demokracji" ogłosiła w piątek komunikat, w którym zapowiada, że "uczyni z Nigru wzór demokracji i dobrego rządzenia" oraz będzie przestrzegać wszelkich zobowiązań międzynarodowych podjętych przez państwo Niger. "Naszym celem - deklaruje komunikat - jest patriotyczne działanie w celu uratowania Nigru i jego ludności przed nędzą, kłamstwem i korupcją".
Na czele wojskowych, którzy dokonali zamachu stanu stoi prawdopodobnie pułkownik Abdoulaye Adamou Harouna, były adiutant przywódcy poprzedniego wojskowego zamachu stanu, majora Daoudy Mallama Wanke. Wanke dokonał na czele wojska zamachu w 1999 roku. Zorganizował wkrótce wybory, w których zwyciężył Mamadou Tandja, prezydent obalony w czwartkowym zamachu stanu.
PAP, arb