Nasza Justyna Kowalczyk zdobyła w Whistler brąz w biegu łączonym na 15 km, a kilka dni wcześniej srebro w sprincie. Obie konkurencje wygrała Norweżka Marit Bjoregen, u której stwierdzono ... astmę. Nie jest tajemnicą, że wiele biegaczek narciarskich choruje na astmę. Powód? Mogą wówczas korzystać z leków, które znajdują się na liście dopingowej. - Może znajdziemy astmę i u mnie? - zastanawia się Justyna Kowalczyk.
- Muszę poważnie porozmawiać z moim doktorem i powiedzieć mu, żebyśmy znaleźli astmę i u mnie. W pierwszej trójce, a nawet szóstce w biegu łączonym tylko ja jestem zdrowa. Wszystkie pozostałe dziewczyny to astmatyczki - skomentowała podopieczna Aleksandra Wierietielnego. Co daje zawodniczkom choroba? - Wolno im przed startem przyjmować sterydy, które rozszerzają pęcherzyki płucne, a w naszej dyscyplinie więcej powietrza w płucach to wielki atut - oceniła Kowalczyk.
Również prezes PKOl Piotr Nurowski odniósł się do tej sytuacji. - Bjoergen to dla mnie zjawisko. Jak ja się dowiaduję, że ona jest wiecznie ciężko chora na astmę, to dla mnie jest wielką bohaterką, aplikującą za zgodą międzynarodowej federacji leki, które normalnie są na liście zabronionych - ironizował i dodał, że nie chce tego komentować.
PAP, arb