"Tusk to nie Miller"
Czy afery hazardowej nie było? Zdaniem Nałęcza była, ale znacznie mniejsza niż przekonuje opozycja. - Nieuczciwość kilku ludzi z wysokiego piętra władzy, próba wdarcia się w układ rządowy przez biznes. I to co jest najważniejsze - ten mechanizm, w którym grono osób nieuczciwych chce wykorzystać dostęp do najwyższego piętra władzy, żeby coś na boku skręcić - opisuje Nałęcz. Aferę hazardową jest w stanie porównać z aferą Rywina, ze względu na "podobny mechanizm". Zaznacza jednak, że obie sprawy zasadniczo różni zachowanie lidera partii, której afera dotyczy. - Przesłuchanie Tuska mi się podobało. Powiedział: "tak, była afera hazardowa, nie doceniłem tego w pewnym momencie". Moim zdaniem Tusk zachował się zasadniczo inaczej niż Miller, dlatego nie przegra tego jak on - ocenia.
Kaczyński niczym czarny fordPytany o kampanię prezydencką Nałęcz przewiduje, że na dobre zacznie się ona w marcu, a punkt kulminacyjny osiągnie w czasie wakacji. - Trzeba będzie jeździć w wakacje za Polakami. Nad morze, w góry, na mazury... albo i zagranicę - przewiduje. Nałęcz nie wie kto będzie kandydatem PO, ale nie ma wątpliwości kogo wystawi PiS. - To jest tak jak z wyborem koloru forda. Może być każdy, pod warunkiem, żeby był czarny. W PiS-ie też będzie tylko czarny - kandydatem będzie Lech Kaczyński. Kaczyński nie ma wyboru - będzie startował. A PiS nie ma żadnego innego kandydata - przekonuje Nałęcz.
PAP, arb