Wśród ofiar kataklizmu, który nawiedził portugalską wyspę Maderę, nie ma Polaków - poinformował rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Jak podkreślił, obszar, na którym doszło do powodzi nie jest rejonem turystycznym. - Według władz lokalnych, wśród ofiar nie było cudzoziemców - powiedział Paszkowski.
Wskutek powodzi i osunięć ziemi, spowodowanych największą od 1993 r. nawałnicą, która nawiedziła Maderę, zginęły co najmniej 32 osoby, 68 zostało rannych. Według świadków, na portugalskiej wyspie, a zwłaszcza w jej stolicy - Funchal, panuje chaos. Wkrótce po tym, jak w nocy z piątku na sobotę zaczęła się nawałnica, wystąpiły z brzegów potoki i rzeki na tej górzystej, malowniczej wyspie o subtropikalnym klimacie. Rano nawałnica - jak opowiadają świadkowie - nasiliła się i zaczęła przypominać burzę tropikalną. Szybkości wiatru przekraczała 100 km na godzinę.
Największe szkody huraganowy wiatr i ulewy wyrządziły w ponad stutysięcznym Funchal. Dwa górskie potoki płynące przez miasto wystąpiły z brzegów, zalewając co najmniej kilka handlowych ulic. Ewakuowano dwa wielkie centra handlowe Funchal. Wieczorem wiele dzielnic było pozbawionych prądu i łączności telefonicznej.
Bardzo ucierpiało także leżące o 12 kilometrów na zachód od Funchal portowe miasto Ribeira Brava (po polsku - Rwący Potok). Przepływający przez nie strumień wystąpił z brzegów, zniszczył mosty i zalał ulice w nadmorskiej, handlowej części Ribeiry.PAP, arb