Oficer jednostki specjalnej GROM złożył wniosek o ściganie dowódcy płk. Dariusza Zawadki. To efekt zwolnień przeprowadzonych przez płk. Zawadkę. W rezultacie jeden ze zwolnionych oficerów złożył doniesienie do prokuratury, w którym pisze o "nieprawidłowościach w polityce kadrowej, podejrzeniach o nepotyzm oraz naruszaniu jego godności i poniżaniu go przez płk. Dariusza Zawadkę w oczach przełożonych”. Pismo trafiło również do BBN, NIK, MON i Sejmu.
Sprawą zajęła się Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie. – Postępowanie sprawdzające ma na celu ustalenie, czy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa – tłumaczy płk Grzegorz Skrzypek, rzecznik prokuratury. Z kolei Bogdan Klich podjął decyzję o kontroli w jednostce, chociaż rzecznik resortu, po otrzymaniu informacji od płk. Zawadki twierdzi, że "oskarżenia są bezpodstawne". Zawadka zapowiada złożenie pozwów do sądu cywilnego przeciwko oficerowi który go oskarżył. Żołnierze stoją jednak po stronie zwalnianych oficerów. - Nie powinno się ich wyrzucać z GROM, nie podając im nawet przyczyny – uważa jeden z komandosów.
Płk Zawadka został dowódcą GROM w lipcu 2008 r. Ma świetne kontakty z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem. Podobno wraz z drużyną komandosów brał też udział w meczach rozgrywanych z zespołem pod wodzą premiera Donalda Tuska. O jednym z takich meczów opowiadał ostatnio przed komisją hazardową Marcin Rosół, asystent byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Płk Zawadka został dowódcą GROM w lipcu 2008 r. Ma świetne kontakty z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem. Podobno wraz z drużyną komandosów brał też udział w meczach rozgrywanych z zespołem pod wodzą premiera Donalda Tuska. O jednym z takich meczów opowiadał ostatnio przed komisją hazardową Marcin Rosół, asystent byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
"Rzeczpospolita", arb