Nie dziwmy się zachowaniu Kowalczyk. Musi zrzucić z siebie wszystkie złe emocje. Najważniejsze, żeby do sobotniego biegu na 30 km przystąpiła z czystą głową. Trzeba jej dopingować – mówi nam psycholog sportu z Uniwersytetu Gdańskiego Dorota Sierżęga.
Po biegu łączonym na 15 km, w którym Kowalczyk zdobyła brązowy medal, naszej biegaczce puściły nerwy. Nie potrafiła powstrzymać się od złośliwości wobec zwyciężczyni, Norweżki Marit Bjoergen, która jest chora na astmę i zażywa leki.
- Rozumiem Kowalczyk. Powiem dosadnie - byłbym wkur… - tłumaczy zachowanie naszej biegaczki legendarny bramkarz Jan Tomaszewski. Jego zdaniem przegrywając z zawodnikiem, którego podejrzewa się o doping, sportowiec czuje się po prostu bezsilny i urażony.
- Takie zachowanie to zwykła racjonalizacja - wyjaśnia Dorota Sierżęga, psycholog sportu z Uniwersytetu Gdańskiego. - Justyna marzyła o złocie, a jeszcze go nie ma. Nie może mówić o porażce, ale spełniona też nie jest. Jest zła, górę wzięły emocje. To przecież wrażliwa kobieta. Dobrze, że zrzuca z siebie te wszystkie sprawy, choć może rzeczywiście sposób jest kontrowersyjny. Ale najważniejsze, że będzie miała to już za sobą. Do sobotniego biegu musi przystąpić z „czystą głową". Udowodnić, że potrafi. I Justyna to zrobi. Jest twarda. Powinna wziąć przykład z Maidić, która była trzecia z połamanymi żebrami.
Jak zdaniem Sierżęgi potoczy się dalej ta historia? - Najlepszym zakończeniem będzie złoty medal w sobotę. To zamknie usta wszystkim jej przeciwnikom. Tak jak tym, którzy zarzucali Ammanowi, że wygrał przez inne wiązania. Po drugim konkursie już nikt nie wraca do tematu. Najważniejsze, żeby nie dołować Kowalczyk. Trzeba jej mocno kibicować. I wierzyć, że się uda.
- Muszę się z tym pogodzić, że ona jest bardzo chora. Nie wygląda mi na taką, ale jest. Trochę przykro, samemu będąc zdrowym i silnym, przegrać z chorym. Już po sprincie myślałam sobie: "cholera, z taką chorą przegrać". Ale gratulowałam jej szczerze. Po tych biegach chyba muszę powiedzieć swojemu doktorowi, że musimy u mnie znaleźć jakąś astmę. Z pierwszej szóstki tylko ja jestem zdrowa... Trzeba więc się zastanowić nad chorobą - powiedziała.
- Te lekarstwa tylko wyrównują szanse zdrowych i chorych na starcie - tłumaczy nam dr Dorota Kwiatkowska z Zakładu Badań Antydopingowych Instytutu Sportu. - Gdyby jednak okazało się, że zażywa je zdrowa osoba, polepszałoby to jej warunki względem innych zawodników - dodaje. - Tego jednak, czy zawodniczki norweskie są zdrowe, czy naprawdę chore, się nie dowiemy - przyznaje. Dlaczego? Zawodnik, który wymaga leczenia środkami farmakologicznymi, musi uzyskać zgodę Światowej Agencji Antydopingowej. Otrzymuje ją w trybie skróconym, a wszystkie dane na jego temat stają się poufne- Rozumiem Kowalczyk. Powiem dosadnie - byłbym wkur… - tłumaczy zachowanie naszej biegaczki legendarny bramkarz Jan Tomaszewski. Jego zdaniem przegrywając z zawodnikiem, którego podejrzewa się o doping, sportowiec czuje się po prostu bezsilny i urażony.
- Takie zachowanie to zwykła racjonalizacja - wyjaśnia Dorota Sierżęga, psycholog sportu z Uniwersytetu Gdańskiego. - Justyna marzyła o złocie, a jeszcze go nie ma. Nie może mówić o porażce, ale spełniona też nie jest. Jest zła, górę wzięły emocje. To przecież wrażliwa kobieta. Dobrze, że zrzuca z siebie te wszystkie sprawy, choć może rzeczywiście sposób jest kontrowersyjny. Ale najważniejsze, że będzie miała to już za sobą. Do sobotniego biegu musi przystąpić z „czystą głową". Udowodnić, że potrafi. I Justyna to zrobi. Jest twarda. Powinna wziąć przykład z Maidić, która była trzecia z połamanymi żebrami.
Jak zdaniem Sierżęgi potoczy się dalej ta historia? - Najlepszym zakończeniem będzie złoty medal w sobotę. To zamknie usta wszystkim jej przeciwnikom. Tak jak tym, którzy zarzucali Ammanowi, że wygrał przez inne wiązania. Po drugim konkursie już nikt nie wraca do tematu. Najważniejsze, żeby nie dołować Kowalczyk. Trzeba jej mocno kibicować. I wierzyć, że się uda.