Wojna o gender studies na Uniwersytecie Gdańskim

Wojna o gender studies na Uniwersytecie Gdańskim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Była Rzecznik Praw Obywatelskich Ewa Łętowska skrytykowała dziekana Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Powód? Prof. Jarosław Wawrylewski wyśmiał pomysł utworzeniu na uczelni ośrodka gender studies porównując go do "ośrodka badań nad pedofilią". Od tego czasu dziekan jest ostro krytykowany przez organizacje feministyczne.
Prof. Łętowska, w liście który trafił do Gdańska, zwraca uwagę na "pewną manipulacyjność postępowania prof. Jarosława Warylewskiego, którego przekonania i przesądy kierują poglądami i nie chce on poważnie dyskutować, a jedynie ośmieszyć". Z poparcie Łętowskiej cieszy się prof. Ewa Graczyk, jedna z kobiet, które zgłosiły propozycje utworzenia ośrodka gender studies na UG. W ostatnich dniach prof. Graczyk otrzymała też poparcie od organizacji Indeks 73 będącej ogólnopolską inicjatywą środowisk kulturotwórczych na rzecz obrony wolności twórczej i badań naukowych. - Sprawa nie ma wymiaru wyłącznie lokalnego - gdańskiego. Chodzi o kwestie wolności prowadzenia badań naukowych, bez oskarżeń o ideologizację - podkreśla profesor Lucyna Kopciewicz. Według niej taka krytyka nie ma prawa zdarzyć się na uniwersytecie.

Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Bernard Lammek stara się uspokajać emocje.  - Na posiedzeniach Senatu obowiązuje swoboda wypowiedzi. Moim zdaniem dziekan Warelewski nie miał żadnych intencji obrażania czy dyskryminowania kogokolwiek - przekonuje. Jego zdaniem zamieszanie medialne wokół całej sprawy jest niepotrzebne, a nawet szkodliwe.

"Gazeta Wyborcza", arb