Jednak zdaniem polityków ugrupowania wystartować powinien sam Pawlak. - Logiczne byłoby, że lider partii startuje w wyborach prezydenckich - wskazuje szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Żelichowski spodziewa się, że delegaci na kongres, który odbędzie się prawdopodobnie w połowie kwietnia, będą wybierać pomiędzy kandydatem przedstawionym wcześniej przez władze partii, a osobą zgłoszoną "z sali" przez uczestników kongresu. Polityk podkreśla, że podobnie było w poprzednich latach i że zarówno osoba wskazana przez kierownictwo, jak i jej konkurent były - i tak będzie i tym razem - postaciami znanymi. Dodaje, że kandydat zgłoszony przez liderów ugrupowania musi być mocny i wygrać. - Kandydat, który będzie zgłoszony przez władze partii powinien przejść na kongresie, a nie przegrać, bo to jest też wotum zaufania do kierownictwa partii - tłumaczy poseł. Żelichowski zastrzega, że skoro premier Donald Tusk zdecydował się nie kandydować, by pracować dla polskiej gospodarki, podobnie może zrobić też wicepremier odpowiedzialny za sprawy gospodarcze. - Na dzień dzisiejszy on mówi, że będzie dynamizował gospodarkę, my tę decyzję szanujemy, nikt nikogo kołem łamać nie będzie - zapewnia poseł ludowców.
Szef klubu PSL nie chce powiedzieć, kto może być kandydatem, jeśli na start w wyborach nie zdecyduje się jednak Pawlak. - To może być ktoś z obecnych ministrów, może ktoś ze znanych posłów. To muszą być jakieś osoby z doświadczeniem rządowym - powiedział Żelichowski. - Żadnych nazwisk nie zdradzę, ale proszę zobaczyć kto się odchudza w PSL, a odchudza się chyba z pięć osób, to znaczy, że będą kandydować - dodaje z uśmiechem.
Z kolei zdaniem sekretarza Naczelnego Komitetu Wykonawczego Józefa Szczepańczyka jednym z możliwych kandydatów jest poseł ludowców Janusz Piechociński. Piechociński ma w partii grupę osób, które chętnie widziałyby go w roli osoby ubiegającej się o urząd prezydencki - ocenił Szczepańczyk. Piechociński odpowiada także żartobliwemu kryterium Żelichowskiego, bo - jak mówi - schudł "12 kilogramów w 3 tygodnie", ale zapewnia, że nie ma zamiaru startować. - W sposób naturalny po rezygnacji Donalda Tuska kandydatem PSL jest lider partii i wicepremier - powiedział Piechociński. Jego zdaniem jest przesądzone, że kandydatem partii będzie Pawlak. - To wynika z pewnej logiki: gdyby prezes nie brał tej możliwości pod uwagę, to scenariusze polityczne od II połowy 2009 r. byłyby inne - byłby u nas wówczas prawybory - ocenia.
O tym, że wicepremier powinien stanąć w szranki wyborcze przekonany jest też poseł ludowców Eugeniusz Kłopotek. - Stanowczo nie odrzuca takiej możliwości, zastanawia się - twierdzi poseł. Kłopotek podkreśla, że szef Stronnictwa jest osobą rozpoznawalną, a dodatkowe punkty procentowe, które mogłyby zostać dzięki temu zdobyte w kampanii prezydenckiej, zaprocentowałyby też w wyborach samorządowych.
Pawlak pytany o te opinie powiedział, że docenia głosy kolegów. - Chcielibyśmy skupić się na tym, aby kandydat z PSL wykorzystał te elementy tożsamości Stronnictwa, które budują współpracę w środowisku politycznym, aby to był kandydat, który łączy i potrafi współpracować, a nie kandydat, który dzieli i antagonizuje - dodał.PAP, arb