"Nikt nie miał szans z Kaczyńskim"
Girzyński przyznał, że rozważał kandydowanie na prezesa PiS. - Faktem jest, że różne osoby i środowiska sugerowały mi taką ewentualność, aby kandydować - powiedział. Dodał jednak, że zrezygnował ponieważ nie miał wątpliwości "co do tego, że będzie to tylko pewnego rodzaju gest i symbol, bo wyniki głosowania były łatwe do przewidzenia". - Uznałem, że byłoby to takie trochę sztuczne robienie zamieszania, a nie zależało mi na czymś takim, dlatego się nie zdecydowałem - tłumaczył Girzyński.
Pytany, czy zgadza się z oceną Poncyljusza, który napisał, że "kongres potwierdził schyłek" PiS-u, odpowiedział: "ja bym jeszcze w tej chwili tak kategorycznych diagnoz nie stawiał". Ale - jak dodał - w wielu sprawach zgadza się z Poncyljuszem. Girzyński podkreślił, że zarówno on sam, jak i Poncyljusz i wielu innych ludzi, z którymi obaj współpracują w PiS, czyni wszystko, by PiS był najsilniejszą partią w Polsce.Zabrakło woli walki
Sceptycznie do efektów weekendowego kongresu PiS odniósł się również europoseł tego ugrupowania Marek Migalski. - Kongres PiS nie był przełomem, a nam takiego przełomu trzeba było - powiedział. W jego ocenie, w przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego zabrakło sygnałów dających do zrozumienia, że "PiS idzie ku zwycięstwu". Zdaniem Migalskiego pewna część działaczy PiS jest usatysfakcjonowana obecnym stanem, czyli byciem w trwałej opozycji. - Ale do polityki przychodzi się po to, by zdobywać władzę, a później realizować program, który uważa się za najlepszy" - mówił. - Nie widziałem na sali woli zwycięstwa za wszelką cenę - dodał. Europoseł zastrzegł, że pomimo pewnych braków, kongres PiS spełnił swoje zadanie, ponieważ wybrał nowego prezesa, poparł kandydaturę Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i zaprezentował się jako polityczna alternatywa wobec miałkich - według Migalskiego - rządów PO.
Kurski: no comments, kocham PiSZ efektów kongresu w Poznaniu zadowolony jest z kolei europoseł Ryszard Czarnecki. Według niego, spotkanie było o wiele większym krokiem naprzód niż ubiegłoroczny kongres w Krakowie. - Pokazaliśmy, że jesteśmy mądrą opozycją, która zwraca uwagę na problemy gospodarcze, finansowe, społeczne - ocenił. Zaznaczył, że kongres nie miał być wyborczym show, ale merytorycznym, programowym spotkaniem członków partii, która ma poczucie bycia jedyną alternatywą dla liberałów. - I tak się stało - dodał. Komentować kongresu nie chcieli europosłowie Zbigniew Ziobro oraz Jacek Kurski. Ten drugi powiedział tylko, że "kocha PiS" i nie chce mówić, co mu się nie podobało podczas kongresu.
PAP, arb