Senatorowie zarzucają prokuraturze, że stara się poprzez media wymóc zmianę decyzji w sprawie pozostawienia immunitetu Piesiewiczowi. Bronią swojej decyzji i przekonują, że prokuratura w tej sprawie popełniła wiele błędów.
Gacek w środowej "Rz" zarzucił senatorom, że z niezrozumiałych powodów umniejszają wartość dowodów, które posiada prokuratura i swoją decyzją o nie uchyleniu immunitetu, uniemożliwiają dalsze prowadzenie śledztwa. Podkreślił, że z filmów jednoznacznie wynika, że Piesiewicz nie był osobą odurzoną i miał świadomość swoich reakcji. Ponadto - zdaniem prokuratora - Piesiewicz brał czynny udział w całym zdarzeniu, a w wielu przypadkach był nawet inicjatorem pewnych zachowań.
Warszawski prokurator zapowiedział także, że prokuratura będzie chciała wrócić do sprawy Piesiewicza, kiedy wygaśnie mu senacki mandat, czyli w 2011 roku.
Kwiatkowski: trzeba było uchylić immunitet Piesiewicza
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski ocenił w środę w RMF FM, że obrona immunitetu Piesiewicza przez senatorów PO to błąd. Podkreślił też, że jeśli nie są przekonani, mogą zapoznać się z ekspertyzami.
Przewodniczący senackiej komisji regulaminowej Zbigniew Szaleniec (PO) powiedział, że sprawa immunitetu Piesiewicza jest już definitywnie zamknięta i nie zmieni tego żaden wywiad. Podkreślił, że gdy Senat decydował o immunitecie Piesiewicza, prokuratura nie przedstawiła żadnych dowodów obciążających senatora.
Szaleniec wyraził głębokie zdziwienie i oburzenie faktem, iż warszawski prokurator tylko w mediach przedstawia dowody przeciwko Piesiewiczowi, gdyż - jak podkreślił - gdyby Gacek z taką determinacją i zdecydowaniem przedstawiał fakty na posiedzeniu komisji regulaminowej, o których mówi w gazecie, to może komisja i cała wysoka izba podjęłyby inną decyzję.
Senator wyraził także nadzieję, że nowo powołany prokurator generalny Andrzej Seremet poleci na nowo prześledzić sprawę Piesiewicza, aby - jak zaznaczył - stała się ona mniej polityczna, a bardziej prawna.
Także w ocenie senatora PiS Piotra Andrzejewskiego, Senat i komisja regulaminowa podjęły bardzo dobrą decyzję, nie uchylając Piesiewiczowi immunitetu. Andrzejewski podkreślił, że prokuratura w sprawie Piesiewicza popełniła bardzo wiele błędów i wykazała się niespotykaną nadgorliwością, występując przedwcześnie z niepopartym mocnymi dowodami wnioskiem o uchylenie immunitetu.
W jego ocenie, jeżeli Gacek nie miał zezwolenia swojego przełożonego na upublicznienia tajemnicy śledztwa to złamał prawo i powinna to zbadać komisja dyscyplinarna w prokuraturze.
Prokuratura, która skierowała do Senatu wniosek o uchylenie immunitetu Piesiewiczowi, chciała zarzucić senatorowi popełnienie przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii: posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia.
Wniosek prokuratury o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej senatora to pokłosie innego postępowania, które - jak podał w grudniu "Wprost" - prokuratura wszczęła po doniesieniu samego Piesiewicza. Senator twierdził, że padł ofiarą grupy szantażystów. 18 listopada na zlecenie śledczych doszło do zatrzymania osób wskazanych przez parlamentarzystę. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Wprost", zatrzymani oskarżyli Piesiewicza o posiadanie kokainy. Piesiewicz powiedział wówczas tygodnikowi, że sam poprosił o uchylenie immunitetu i wyraził zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.
Z kolei "Rzeczpospolita" podała, że w połowie października do redakcji "Rz" zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że "ma nagrania kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy". "Super Express" zamieścił na swojej stronie internetowej film, który ma być dowodem, że Piesiewicz zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE"; Piesiewicz zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki. "To nie była kokaina, ale sproszkowane lekarstwa" - mówił "SE".
W konsekwencji wniosku prokuratorskiego senator Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu, jednak senacka komisja regulaminowa zwróciła się do niego o wyjaśnienia, a potem także o uściślenie swojego oświadczenia. Piesiewicz wysłał list z wyjaśnieniami swojej decyzji, lecz samego oświadczenia nie uzupełnił. Komisja regulaminowa postawiła wówczas negatywnie zaopiniować wniosek Piesiewicza i zająć się wnioskiem prokuratorskim, który również nie zyskał aprobaty komisji. W konsekwencji Senat na posiedzeniu plenarnym zdecydował o nie uchyleniu immunitetu Piesiewiczowi.
PAP, mm