Minister sprawiedliwości zdenerwował prezydenta

Minister sprawiedliwości zdenerwował prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Kwiatkowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Dzień przed ogłoszeniem decyzji o wyborze prokuratora generalnego doszło do nieprzyjemnej scysji między prezydentem a ministrem sprawiedliwości – nieoficjalnie ustalił „Wprost”. Lech Kaczyński był tak wzburzony spotkaniem z Krzysztofem Kwiatkowskim, że zakończył rozmowę po 30 sekundach i zaraz po niej postanowił wybrać Andrzeja Seremeta.
Powodem spięcia był spór dotyczący zastępców Prokuratora Generalnego. Lechowi Kaczyńskiemu zależy na wpływie na obsadę tych stanowisk. Z ustaleń „Wprost" wynika, że 4 marca, czyli dzień przed ogłoszeniem decyzji o wyborze Andrzeja Seremeta, prezydent zaprosił do siebie ministra sprawiedliwości, który ma decydujący głos w sprawie liczby zastępców. Spotkanie rozpoczęło się punktualnie o 20 i swoją atmosferą przypominało słynną rozmowę prezydenta i szefa MSZ na temat tarczy antyrakietowej i znajomości z Ronem Asmusem. Z dwiema różnicami: rozmowa z ministrem sprawiedliwości nie odbyła się w dźwiękoszczelnej klatce i trwała tylko trzydziestu sekund. Była tak krótka, że nie zdążyły w niej paść żadne nazwiska. Trzykrotnie pojawiało się za to pytanie: „Ilu zastępców zamierza pan ustanowić?". Kwiatkowski za każdym razem udzielał uprzejmej, ale zdawkowej odpowiedzi: „Zgodnie z ustawą decyzję w tej sprawie będę mógł podjąć dopiero po konsultacji z nominowanym przez pana prezydenta prokuratorem generalnym”. Za trzecim razem Kaczyński nie wytrzymał i powiedział: „Rozumiem, że sugeruje pan, że nie znam ustawy. W tej sytuacji mam pełną jasność. Dziękuję za rozmowę, panie ministrze. Do widzenia”. Po tych słowach wyszedł z sali.

Minutę później Kwiatkowski był już na pałacowym dziedzińcu i zatrzaskiwał drzwi do swojej służbowej Skody Superb. Minister nie chce rozmawiać z „Wprost" na temat swojej wizyty u głowy państwa. – Rozmowa była krótka i nie dotyczyła kwestii personalnych – ucina. Komentarza odmawia także prezydencki minister Andrzej Duda, który także uczestniczył w tym spotkaniu.

Dwie godziny później w pałacu zameldował się Seremet. To wtedy dowiedział się o ostatecznej decyzji Kaczyńskiego. – Prezydent uważa, że Kwiatkowski nie był z nim szczery, bo miał sygnały, że konsultacje między nim a kandydatami w sprawie liczby zastępców toczyły się od kilku tygodni – twierdzi osoba z otoczenia głowy państwa. Tej wersji nie potwierdza jednak ani Seremet, ani Kwiatkowski. Seremet i Kwiatkowski mówią, że na temat liczby zastępców jeszcze nie rozmawiali. – Konsultacje w tej sprawie powinniśmy zacząć dopiero w ciągu kilku dni – zapowiada Seremet. – Żadnych rozmów na temat liczby zastępców nie prowadziłem. Przepisy stanowią, że tę liczbę określę w rozporządzeniu, które zostanie przeze mnie podpisane po zasięgnięciu opinii nowo powołanego Prokuratora Generalnego – mówi Kwiatkowski. Edward Zalewski w ogóle nie chciał z nami rozmawiać.