Premier Donald Tusk w piątek w trakcie przedstawiania w Sejmie informacji o działaniach rządu w latach 2007-2010 zaapelował do opozycyjnych klubów PiS i SLD o współpracę w najważniejszych dla Polaków sprawach, m.in. przy ograniczaniu deficytu budżetowego.
Napieralski odnosząc się do tego apelu, podkreślił, że przez dwa lata Lewica "wyciągała dłonie do współpracy" w dziedzinach, które nie różnią sił politycznych i które dla Polaków są najważniejsze. - Miał pan tego dowód wielokrotnie, chociaż tę rękę wielokrotnie odrzucaliście, nie wiem czemu - mówił szef SLD.
Napieralski podkreślił, że Polacy potrzebują dzisiaj reform w zakresie świadczeń rodzinnych, zmiany w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, uregulowania kwestii in vitro, zmian w ustawie o emeryturach i rentach. - Jesteśmy gotowi, panie premierze. Zapraszamy w tych sprawach i wielu innych, gdzie znajdziemy język porozumienia - zadeklarował.
Rozpoczynając swoje wystąpienie, szef SLD wyraził jednak ubolewanie, że wniosek klubu Lewicy o tę debatę leżał aż przez pół roku w Sejmie, zanim do niej doszło. Napieralski powiedział, że posłowie tego ugrupowania czekali "pokornie", tak jak czekają dzisiaj inni w Polsce: pielęgniarki na obiecane podwyżki, przedsiębiorcy na ułatwienia, dzieci na sale gimnastyczne czy komputery.
W jego ocenie, podstawową obietnicą, której nie spełniła PO, to demontaż IV RP, którą zbudowało PiS. - To się nie stało. Więcej - mamy poczucie, jesteśmy przekonani, że powstała całkowicie inna koalicja, niż widzimy to w mediach. Bo koalicja PO-PSL jest taką koalicją matematyczną, bo PSL jest potrzebny do głosowania - mówił Napieralski.
Jego zdaniem, istnieje "koalicja ustrojowa" PiS-PO, dzięki której m.in. powołano w poprzedniej kadencji CBA. Według Napieralskiego, poprzedni szef Biura Mariusz Kamiński został wyrzucony dopiero wtedy, kiedy "dobrał się do kumpli" rządzących. Zdaniem szefa SLD, to samo jest z IPN. - Jestem ciekaw, panie premierze, kiedy pan wyrzuci (szefa IPN Janusza) Kurtykę. Czy jak dopiero w kampanii wyborczej na stole pojawią się kwity na ojców, dziadków waszych oczywiście. To jest ciekawe - mówił Napieralski.
Poseł Lewicy Marek Wikiński (Lewica) krytykując marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego za to, że ograniczył czas na wystąpienia klubów opozycyjnych w trakcie debaty jedynie do 15 minut (w wyniku czego nie mógł zabrać głosu z mównicy) zorganizował na korytarzu Sejmu happening.
Według niego, Napieralski ludzkim głosem krytykował stan realizacji obietnic PO z 2007 r. - Być może słowa Grzegorza Napieralskiego nie dotarły do członków PO, którzy rozumieją jedynie język Palikota - powiedział Wikiński, po czym zaczął przebijać balony z napisem "obietnice PO".
PAP, mm