Dlaczego Pawlak gra na czas?

Dlaczego Pawlak gra na czas?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak (fot. A. Jagielak /Wprost) 
PSL wciąż nie może zdecydować się na to, kto będzie oficjalnym kandydatem tej partii na prezydenta RP. Na początku mówiło się o wicemarszałek Sejmu Ewie Kierzkowskiej. Potem wobec wycofania się ze startu w wyborach Donalda Tuska, na kandydowanie miał się zdecydować wicepremier Waldemar Pawlak. Dziś jednak PSL ogłosił, że przed wskazaniem kandydata odbędzie dyskusje na temat modelu prezydentury z udziałem wszystkich swoich członków. – To formalność, jest bardzo wątpliwe by działacze lokalni sprzeciwili się kandydaturze Pawlaka – twierdzi pragnący zachować anonimowość polityk PSL.
Dlaczego PSL zwleka z formalnym potwierdzeniem tego, o czym politycy PSL są przekonani od dawna – tzn. że kandydatem na prezydenta tej partii będzie Waldemar Pawlak? - To mediatyzacja polityki - w tej chwili politycy za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie oczy mediów nagłaśniając wszystkie nawet najprostsze procedury wewnątrz partii. Tak jest też i w tym przypadku – w taki sposób pomysł organizowanej przez PSL debaty o modelu prezydentury komentuje politolog dr Rafał Chwedoruk. Tego samego zdania jest specjalista od marketingu politycznego dr Bartłomiej Biskup. - Debata jest próbą odpowiedzi na to co zrobiło PO. Nie wiem jednak, czy nie jest to działanie zbyt skomplikowane – zastanawia się naukowiec.

Zdaniem Biskupa zwlekanie z ogłoszeniem kandydatury Pawlaka jest próbą podtrzymania zainteresowania mediów PSL-em.  - Jak widać na przykładzie Szmajdzińskiego, nie warto zgłaszać się zbyt wcześnie,  bo w tej chwili szum medialny na jego temat całkowicie ucichł – zauważa politolog. Z kolei według dr. Chwedoruka wystawienie Pawlaka w wyborach nie jest jednak jeszcze przesądzone, a zwłoka wynika ze względów taktycznych. - Ludowcy zawsze byli ostrożni. Teraz też będą oczekiwali na rozwój wypadków. W sytuacji niekorzystnej Pawlak nie będzie najprawdopodobniej chciał kandydować – uważa Chwedoruk. Zdaniem politologa PSL jest również w niezręcznej sytuacji ze względu na koalicję z PO i możliwość starcia w kampanii między dwoma członkami rządu – wicepremier Waldemarem Pawlakiem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim.

Politycy PO nie widzą jednak w tej ostatniej sytuacji niczego złego. – Wystawienie kandydata to decyzja PSL, które jest odrębną od PO partią. Rywalizacja, nawet w koalicji, jest wskazana o ile odbywa się w atmosferze wzajemnego szacunku i kultury – uważa wiceprzewodniczący klubu PSL Waldy Dzikowski.

O co więc chodzi i po co PSL przed wyłonieniem kandydata organizuje debatę na temat urzędu prezydenta? Politycy PSL tłumaczą, że zależy im na dyskusji ze społeczeństwem na temat wizji prezydentury. - W jej wyniku chcemy uzyskać jasną wizję tego jakiego prezydenta potrzebuje społeczeństwo. Chcemy pokazać, że stanowisko prezydenta powinno być niepartyjne, tak jak prezydentury Kwaśniewskiego czy Kaczyńskiego. Nie mają też sprzyjać interesowi partyjnemu – wyjaśnia w rozmowie z Wprost24 minister rolnictwa Marek Sawicki. Jego zdaniem debata nie zmieni decyzji partii, zgodnie z którą najlepszym kandydatem PSL na prezydenta byłby Waldemar Pawlak. - Nie wydaje się on specjalnie wzbraniać od kandydowania – uważa Sawicki. Minister rolnictwa i dawny rywal Pawlaka do władzy w PSL pozostawia jednak pewien margines niepewności. - Jeśli w trakcie debaty dojdą nas głosy, że działacze w terenie chcą innego kandydata, to niewykluczone, że będziemy chcieli poszukać jeszcze kogoś innego.

Sawicki zwraca również uwagę, że zgłaszanie kandydata w wyborach przed ogłoszeniem ich terminu to falstart i sugeruje, że dopóki marszałek Sejmu nie ogłosi terminu elekcji wszystko może się zdarzyć. – Nawet wybrany w prawyborach kandydat PO może okazać się zbyt słaby w sondażach i być może Platforma będzie musiała znaleźć innego pretendenta do prezydentury – mówi Sawicki.

Z kolei szef klubu PSL Stanisław Żelichowski tłumaczy, że organizowana przez PSL dyskusja o prezydenturze ma mieć walor edukacyjny. - Dziś społeczeństwo się gubi. Często spotykam się z pytaniami po co w ogóle wybierać prezydenta?. Chcemy więc zorganizować taką powszechną debatę, która pokaże realną rolę prezydenta, szczególnie w obliczu wyzwań następnej kadencji – tłumaczy Żelichowski.

Czy jednak nie chodzi o to, że Waldemar Pawlak obawia się powtórzenia scenariusza z Jarosławem Kalinowskim w roli głównej? W 2005 roku Kalinowski, ówczesny lider partii uzyskał w wyborach poparcie rzędu 1,85 procent – ponad ośmiokrotnie gorszy od Andrzeja Leppera. W efekcie stracił władzę w PSL, a dziś znajduje się na „politycznym wygnaniu" w europarlamencie. Czy Pawlak zwlekając z kandydowaniem chce uniknąć losu swojego poprzednika?