Polska biegaczka Kornelia Marek, której udowodniono stosowanie dopingu w czasie olimpiady w Vancouver może zostać zdyskwalifikowana nawet na... 189 lat - twierdzi szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski. Jego zdaniem na niekorzyść Marek przemawia to, że zawodniczka "idzie w zaparte i mataczy"
Marek na pewno zostanie zdyskwalifikowana, teraz pytanie brzmi na jak długo - przekonuje Nurowski. Standardowa kara w takim wypadku to 2 lata. Górnej granicy długości kary jednak nie ma. - A więc może otrzymać karę dwóch, pięciu, 10, a nawet 189 lat - tłumaczy Nurowski. Marek zapowiedziała już, że w przypadku dłuższej niż dwuletnia dyskwalifikacji będzie się odwoływać.
Nurowski jest bardzo krytyczny wobec Marek. - Jak można z jednej strony mówić, że czuje się winna, a zaraz potem, że nie brała niczego? To śmieszne i żenujące. Poszła w zaparte i mataczy - denerwuje się Nurowski. O długości kary ma zadecydować stanowisko komisji badającej sprawę biegaczki. - Jej stanowisko będzie najważniejsze. Przedstawi je zarządowi Polskiego Związku Narciarskiego, później wypowie się zapewne Ministerstwo Sportu - wyjaśnia Nurowski.
TVN24, TOK FM, arb