Były minister sportu Mirosław Drzewiecki przerwał milczenie i po raz pierwszy od udzielenia słynnego już wywiadu na Florydzie wystąpił w polskich mediach. Pytany na antenie TVN24 o słowa iż Polska jest dzikim krajem przyznał, że były one błędem. – Przepraszam. Jestem patriotą, kocham Polskę, to nie jest dziki kraj – mówił.
Polityk PO podkreślił, że żałuje iż wywiad nakręcony na Florydzie się ukazał, gdyż pierwotnie miał dotyczyć tylko golfa, a wypowiedzi o sytuacji w Polsce miały nigdy nie zostać wyemitowane. – Mógłbym tłumaczyć, że byłem rozgoryczony. Przepraszam wszystkich tych, którzy poczuli się urażeni. Nigdy nie uważałem Polski za dziki kraju – podkreślał Drzewiecki. Dodał, że wypowiadając te słowa miał na myśli niektórych ludzi – tych, którzy stosują w polityce rozmaite haki.
Pytany o swoją polityczną przyszłość Drzewiecki stwierdził, że do końca kadencji chce pracować w Sejmie nad wspieraniem budowy Orlików i organizacją Euro 2012. – Kocham to. Fakt, że nie jestem już ministrem tego nie zmienia – podkreślał. Dodał, że po zakończeniu kadencji parlamentu, jeśli zarząd partii wyrazi zgodę, chce wystartować w wyborach i poddać się ocenie wyborców.
W sprawie afery hazardowej Drzewiecki nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreśla, że Ryszard Sobiesiak, biznesmen który lobbował za rezygnacją przez rząd z zapisów o dopłatach do automatów do gier, jest jego znajomym od golfa. – Nigdy nie rozmawiałem z nim o dopłatach, bo to nie leżało w mojej gestii. To projekt ministerstwa finansów – przekonywał. Pytany czy może przysiąc, że nigdy nie rozmawiał z Sobiesiakiem o tych sprawach, Drzewiecki odparł: przysięgam. Minister sportu stwierdził również, że był od początku przeciwny zatrudnieniu córki Ryszarda Sobiesiaka w Centralnym Ośrodku Sportu, a potem w Totalizatorze Sportowym. Dlaczego więc asystent ministra Marcin Rosół pisał do ministra Skarbu, że kobieta ma poparcie resortu? – To pytanie do Marcina Rosoła – odparł Drzewiecki.
arb, TVN24
Pytany o swoją polityczną przyszłość Drzewiecki stwierdził, że do końca kadencji chce pracować w Sejmie nad wspieraniem budowy Orlików i organizacją Euro 2012. – Kocham to. Fakt, że nie jestem już ministrem tego nie zmienia – podkreślał. Dodał, że po zakończeniu kadencji parlamentu, jeśli zarząd partii wyrazi zgodę, chce wystartować w wyborach i poddać się ocenie wyborców.
W sprawie afery hazardowej Drzewiecki nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreśla, że Ryszard Sobiesiak, biznesmen który lobbował za rezygnacją przez rząd z zapisów o dopłatach do automatów do gier, jest jego znajomym od golfa. – Nigdy nie rozmawiałem z nim o dopłatach, bo to nie leżało w mojej gestii. To projekt ministerstwa finansów – przekonywał. Pytany czy może przysiąc, że nigdy nie rozmawiał z Sobiesiakiem o tych sprawach, Drzewiecki odparł: przysięgam. Minister sportu stwierdził również, że był od początku przeciwny zatrudnieniu córki Ryszarda Sobiesiaka w Centralnym Ośrodku Sportu, a potem w Totalizatorze Sportowym. Dlaczego więc asystent ministra Marcin Rosół pisał do ministra Skarbu, że kobieta ma poparcie resortu? – To pytanie do Marcina Rosoła – odparł Drzewiecki.
arb, TVN24