"Leo jest świetnym aktorem. Jednak dyskusje z nim na temat piłki to strata czasu. On nie ma o tym pojęcia" - oskarża byłego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Leo Beenhakkera jego były asystent, Nola de Ruiter. Był on asystentem Leo, kiedy ten prowadził reprezentację Holandii.
W najbliższych dniach w Holandii ukaże się książka de Ruitera, w której odkrywa kulisy pracy trenerskiej byłego szkoleniowca reprezentacji Polski. Holender dużo miejsca poświęcił w swojej publikacji mistrzostwom świata w 1990 roku we Włoszech. "Pomarańczowych" prowadził wówczas Beenhakker, a de Ruiter był jego asystentem.
"Leo jest świetnym aktorem. Jednak dyskusje z nim na temat piłki to strata czasu. On nie ma o tym pojęcia. Świadczyły o tym treningi, które były zupełnie nieprzygotowane. W kadrze brakowało też organizacji" - oskarżył swojego rodaka de Ruiter.
W Polsce Beenhakker dał się poznać jako człowiek przewrażliwiony na punkcie swojej osoby. Na wszelką krytykę reagował bardzo nerwowo.
"Za jego czasów, piłkarze robili co chcieli. W hotelach mogły odwiedzać ich kobiety, a on nigdy nie brał za to odpowiedzialności na siebie" - kontynuował de Ruiter.
Obecnie Beenhakker pełni rolę dyrektora sportowego w Feyenoordzie Rotterdam.
PAP, im
"Leo jest świetnym aktorem. Jednak dyskusje z nim na temat piłki to strata czasu. On nie ma o tym pojęcia. Świadczyły o tym treningi, które były zupełnie nieprzygotowane. W kadrze brakowało też organizacji" - oskarżył swojego rodaka de Ruiter.
W Polsce Beenhakker dał się poznać jako człowiek przewrażliwiony na punkcie swojej osoby. Na wszelką krytykę reagował bardzo nerwowo.
"Za jego czasów, piłkarze robili co chcieli. W hotelach mogły odwiedzać ich kobiety, a on nigdy nie brał za to odpowiedzialności na siebie" - kontynuował de Ruiter.
Obecnie Beenhakker pełni rolę dyrektora sportowego w Feyenoordzie Rotterdam.
PAP, im