Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa, że odrzucenie przez litewski Sejm projektu ustawy o pisowni nazwisk, zezwalającego m.in. na zapis w paszporcie litewskim nazwiska polskiego w formie oryginalnej, pokazuje, iż Litwini wciąż odczuwają niechęć do polskiej mniejszości.
Rządowy projekt, który litewscy posłowie odrzucili, zezwalał na zapis imion i nazwisk w paszportach nie tylko w języku litewskim, lecz także w innych językach opartych na alfabecie łacińskim, m.in. po polsku. W pierwszym czytaniu został przyjęty alternatywny projekt, wykluczający taką możliwość. Borusewicz uważa, że ta sprawa spowoduje pogorszenie stosunków między Polską a Litwą. - Dziwię się takiemu zachowaniu, to pokazuje, że większość litewskich posłów nie chce przestrzegać europejskich standardów, które dotyczą mniejszości - powiedział. - Tego typu sytuacje pokazują, że Litwini nie wyzbyli się niepotrzebnej, zbytecznej niechęci w stosunku do mniejszości polskiej - zauważył Borusewicz.
Marszałek Senatu zwrócił uwagę, że nie tylko odrzucono rządowy projekt ustawy, ale przyjęto taki, który w Polsce wywołuje negatywne komentarze. Jednym z autorów przyjętego w pierwszym czytaniu projektu jest poseł Gintaras Songaila. Zdaniem Borusewicza, jest on specjalistą od psucia stosunków polsko-litewskich. Przypomniał, że kwestionował on Kartę Polaka na Litwie i lojalność wobec Litwy tych, którzy ją podpisali.
W ocenie marszałka, odrzucenie rządowego projektu pokazuje również, że premier Litwy Andrius Kubilius nie ma większości w Sejmie. - Jeśli premier i rząd proponują ustawę, zgodną z prawem funkcjonującym w Unii Europejskiej dotyczącym pisowni nazwisk, a parlament to odrzuca, to oznacza, że nie ma on większości - powiedział Borusewicz.PAP, arb