Dowódca Marynarki Wojennej wiceadmirał Andrzej Karweta był wymagający ale otwarty na drugiego człowieka, nie znosił niekompetencji i malkontenctwa - wspominają tragicznie zmarłego dowódcę jego podwładni. - Wszystkich, którzy mieli honor na co dzień z nim pracować i służyć, motywował swoim oddaniem dla morskiego rodzaju Sił Zbrojnych RP, Wojska Polskiego i naszego kraju - podkreślili.
"W życiu zawodowym był zawsze wymagający, a jednocześnie otwarty na drugiego człowieka. Służył na okrętach, które wymagały hartu ducha i wielu wyrzeczeń. Współtworzył najważniejsze momenty we współczesnej historii Marynarki Wojennej. Jako dowódca okrętu, dywizjonu i całej polskiej floty cieszył się głębokim szacunkiem marynarzy. Doświadczenie, które zdobył służąc w jednostkach liniowych i sztabach w strukturach polskiej armii i NATO, owocowało sukcesami w Jego codziennej pracy" - napisali w krótkim, symbolicznym pożegnaniu.
Jak podkreślili, pracę wiceadmirała Karwety cechowały profesjonalizm i duża wiedza fachowa. "Wszyscy zapamiętamy naszego Dowódcę jako orędownika najwyższych wartości, jakie niesie ze sobą mundur marynarza. Zawsze dbał o dobre imię Marynarki Wojennej, o jej przyszłość, o swoich podwładnych" - ocenili.
"Swoją pasją inspirował nas do jak najlepszej pracy na rzecz Marynarki Wojennej. Nie znosił niekompetencji i malkontenctwa. Nagradzał inicjatywę i poświęcenie. Potrafił błyskawicznie reagować w sytuacjach kryzysowych, a swoim opanowaniem dowodził nieprzeciętnych umiejętności dowódczych" - podkreślają marynarze.
PAP, arb