Senyszyn: śmierć istnieje i przychodzi znienacka

Senyszyn: śmierć istnieje i przychodzi znienacka

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Nikt nie spodziewał się tragedii. Przeżyliśmy szok i niedowierzanie, bo przecież takie rzeczy się nie zdarzają. Potem była nadzieja i wreszcie straszna prawda, z którą nie można się pogodzić" - pisze na swoim blogu o katastrofie w Smoleńsku eurodeputowana SLD Joanna Senyszyn. "Człowiek doby postmodernizmu nie akceptuje śmierci. Żyje tak, jakby jej nie było. A jednak śmierć istnieje. I czasem przychodzi znienacka" - dodaje posłanka.
"W cieniu dramatu III RP rozgrywa się tragedia rodzin, które straciły swoich najbliższych. Odeszli nasi przyjaciele, znajomi i ludzie zupełnie obcy, których widywaliśmy w TV, słuchaliśmy w radio. Jedni wzbudzali podziw i sympatię. Inni złość, zniecierpliwienie, niechęć. Teraz to już nie ma znaczenia. Śmierć zmywa złe emocje. Żałujemy wszystkich. I oddajemy cześć Ich pamięci" - pisze posłanka.

Posłanka zadaje też pytania o przyczyny tragedii. "Dlaczego pilot lądował, zamiast - zgodnie z sugestiami -  odlecieć na inne lotnisko? Dlaczego wszyscy lecieli jednym samolotem? Dlaczego nie było awaryjnego planu lotu? Odpowiedzi nie wrócą życia Tym, którzy zginęli, ale może uratują innych" - pisze Senyszyn.

arb