Szef BBN, tragicznie zmarły w katastrofie lotniczej 10 kwietnia, Aleksander Marek Szczygło, został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Żegnali go pracownicy BBN, wojskowi, rodzina i mieszkańcy jego rodzinnych okolic na Warmii.
- Marek, bo tak go nazywaliśmy, był najmłodszym z nas sześciorga. Wiem, że zginął wśród przyjaciół i spocznie wśród przyjaciół - powiedział nad grobem brat Edward Szczygło.
Szczygło pochodził z Jezioran na Warmii. Zginął 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem wraz z 95 innymi osobami, w tym prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką, kilkunastoma parlamentarzystami, najwyższymi dowódcami wojska, przedstawicielami środowisk katyńskich.
PAP, im
- Nigdy nie wykorzystywał swojego stanowiska do innych celów niż praca dla państwa, pozostał skromnym, koleżeńskim, wręcz nieśmiałym człowiekiem - wspominał swojego szefa jego zastępca Witold Waszczykowski. - Żegnamy jednego spośród nas - żołnierza z krwi i kości - powiedział z kolei były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Podkreślał szczerość Szczygły i jego zdolność podejmowania szybkich decyzji. - Nigdy nie wikłał nas w działania polityczne - zaznaczył były dowódca wojsk lądowych.
W imieniu Jarosława Kaczyńskiego Szczygłę pożegnała posłanka Elżbieta Kruk. Wspominali go także: szef stowarzyszenia żołnierzy poszkodowanych w misjach Daniel Kubas, Marcin Waszczuk ze związku Strzelec i dyrektorka szkoły w Węgoju, do której uczęszczał Aleksander Szczygło.Aleksander Szczygło: Na drugie miał łobuz
Szczygło pochodził z Jezioran na Warmii. Zginął 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem wraz z 95 innymi osobami, w tym prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką, kilkunastoma parlamentarzystami, najwyższymi dowódcami wojska, przedstawicielami środowisk katyńskich.
PAP, im