Monument upamiętniający 250 oficerów związanych z ziemią wadowicką, którzy w 1940 roku zostali zamordowani przez NKWD, odsłoniła w Wadowicach burmistrz miasta Ewa Filipiak. Uroczystość poprzedziła msza święta w bazylice Ofiarowania NMP. Listę nazwisk ofiar przygotował miejscowy historyk Michał Siwiec-Cielebon. Jak powiedział, jej ustalenie zajęło mu około roku. Dodał, że kompletna wadowicka lista katyńska jest dłuższa o blisko 30 nazwisk. Pomnik ze stali nierdzewnej i brązu został wykonany w pracowni artystycznej Michała Batkiewicza według projektu Marka Brzeźniaka. Waży 1,5 tony, jest wysoki na 3,72 m i szeroki na 2,6 m.
Pomnik składa się z dwóch skrzydeł. Na nich widnieją nazwiska rozstrzelanych oraz inskrypcja: "W hołdzie oficerom i funkcjonariuszom publicznym z terenu Ziemi Wadowickiej bestialsko zamordowanym w Związku Sowieckim w 1940 roku". Znalazły się też słowa Jana Pawła II: "Prawda Katynia jest stale obecna w naszej świadomości i nie może być wymazana z pamięci Europy". Łącznikiem między skrzydłami jest krzyż z umieszczonym w centralnej części słowem "Katyń". U podstawy są uniesione ku górze, związane sznurem dłonie, trzymające łuski pocisków z pistoletu.
Rzecznik wadowickiego samorządu Stanisław Kotarba powiedział, że są już plany, by w przyszłości przy pomniku stanęły urny z ziemią z Katynia oraz Smoleńska, gdzie 10 kwietnia rozbił się samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim i delegacją udającą się na uroczystości związane z 70. rocznicą zbrodni katyńskiej.
PAP, arb