Bartosz Arłukowicz przekonuje, że Grzegorz Napieralski decydując się na start w wyborach prezydenckich podjął odpowiedzialną decyzję. - Wiem, że będzie miał w sobie siłę, żeby walczyć o drugą turę wyborów - mówi poseł Lewicy.
Według Arłukowicza kandydatura Napieralskiego jest naturalna, a fakt, że wcześniej pojawiały się nazwiska innych potencjalnych kandydatów - Ryszarda Kalisza i Marka Siwca - był efektem tego, że tragiczna śmierć w Smoleńsku Jerzego Szmajdzińskiego była nieoczekiwanym ciosem dla SLD. W przedterminowych wyborach prezydenckich Arłukowicz widzi szansę dla lewicy by ta mogła "otworzyć się jak najszerzej". - Trzeba zaprosić do współpracy wszystkie środowiska ziwązane ideą budowy "państwa wrażliwości społecznej". Nie powinniśmy skupiać się na śodowiskach czysto politycznych, ale sięgnąć po szeroko rozumianych ludzi lewicy. Musimy pamiętać o przesłaniu Jerzego Szmajhdzińskiego. On dążył do tego, abyśmy się otworzyli - przypomina Arłukowicz. - Lewica nie ma wyjścia i po prostu musi się zjednoczyć - dodaje.
Zdaniem Arłukowicza Lewica ma szansę powalczyć o przejęcie części elektoratu PiS. - Wyraźnie się różnimy. Priorytety lewicy są jasne: człowiek najważniejszą wartością. Lewica szanując przeszłość potrafi mówić o przeszłości. Prawica tkwi w debacie historycznej - przekonuje polityk.
"Super Express", arb