Słaby wynik Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich może oznaczać kolejną próbę zmiany przywództwa w SLD. Wewnątrzpartyjna opozycja już dziś namaszcza Ryszarda Kalisza na przyszłego szefa Sojuszu – wynika z ustaleń „Wprost”.
Po śmierci Jerzego Szmajdzińskiego wydawało się, że SLD wystawi w wyborach prezydenckich właśnie Kalisza. Jego kandydaturę zablokował jednak lider Sojuszu Grzegorz Napieralski, który ostatecznie sam wystartuje w walce o prezydenturę. Problem jednak w tym, że nawet jego najwierniejsi współpracownicy nie wróżą mu dobrego wyniku. Z kolei wewnętrzna opozycja liczy, że porażka będzie szansą na doprowadzenie do zmiany przywództwa.
Więcej w diagnozie w poniedziałkowym "Wprost"
- Dziś Grzesiek jest jeszcze za silny. Zaprosimy go do tańca dopiero po wyborach, które nie zapowiadają się na jego sukces – twierdzi przeciwnik dzisiejszego lidera SLD. Z ustaleń „Wprost" wynika, że wrogowie Napieralskiego już dziś forsują koncepcję zakładającą przejęcie przywództwa w partii przez Ryszarda Kalisza. – Nie komentuję tego – ucina nasze pytania sam zainteresowany.
Politycy z otoczenia Napieralskiego są oburzeni tymi planami. – To absurdalne, by partyjni koledzy liczyli na porażkę swojego lidera. Pomijając fakt, że taka postawa jest nie fair, to dodatkowo oznacza ona podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy – mówi jeden z nich.Więcej w diagnozie w poniedziałkowym "Wprost"