Rzecznik rządu przypomniał, iż sprawę katastrofy bada polska prokuratura wojskowa. - Według informacji na dzisiaj nie mieliśmy do tej pory przypadku odmowy ze strony rosyjskiej dopuszczenia do jakieś czynności procesowej bądź przekazania jakiś materiałów - mówił Graś. Zaznaczył, że oddzielne śledztwo prowadzi prokuratura rosyjska. - Tam również, przy prokuraturze rosyjskiej działają polscy prokuratorzy, którzy współdziałają w gromadzeniu materiału dowodowego - mówił.
Katastrofę badają także komisje działające niezależnie od pracy prokuratorów. Przy komisji rosyjskiej akredytowany jest polski obserwator Edmund Klich. - Ma on na mocy konwencji chicagowskiej prawo dostępu do wszystkich czynności wykonywanych przez tę komisję - zaznaczył Graś. Działa także polska komisja, na czele której od środy stoi szef MSWiA Jerzy Miller. Polska komisja powstała natychmiast po katastrofie i na jej czele najpierw stanął Edmund Klich ale - jak wyjaśnił Graś - po kilkunastu dniach, gdy zobaczył jak trudno będzie mu pogodzić tą rolę z rolą akredytowanego przy rosyjskiej komisji "poprosił by z funkcji przewodniczącego polskiej komisji go zwolnić".
TVN24, arb