Andrzej Olechowski nie może zrozumieć dlaczego kandydaci PO i PiS nie chcą się zgodzić na debaty przed I turą prezydencką. – Mam wrażenie, że mam do czynienia nie z ludźmi, ale dwoma, retuszowanymi portretami. A ja jestem w sytuacji dziada, który mówi do obrazu, a obraz do niego ani razu - mówi Olechowski.
Olechowski podkreśla, że uniemożliwienie mu bezpośredniej konfrontacji z kontrkandydatami sprawia, że nie będzie miał okazji zadać im kilku drażliwych pytań. – Odnoszę wrażenie, że obie duże partie liczą, że uda się te wybory rozegrać przez emocje. Z jednej strony związane z tragedią, a z drugiej ze strachem przed powrotem IV RP – ocenił Olechowski.
Popierany przez SD kandydat na prezydenta wypowiedział się również w sprawie złożonej dziś przez PiS rezolucji, by śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej przenieść z Rosji do Polski. Jego zdaniem PiS stara się upolitycznić tragedię, ale z drugiej strony rząd popełnia błąd w sprawie informowania o postępach śledztwa. - Na pewno na miejscu byłby codzienny briefing w tej sprawie, tak jak miałoby to miejsce w USA – uważa Olechowski.
Olechowski zwrócił uwagę, że ważnym tematem debaty powinna być obecnie sytuacja gospodarcza Polski w związku z kryzysem w strefie euro spowodowanym załamaniem się greckiego systemu finansów publicznych. – Uspokajałbym jednak ludzi aby nie wykonywali żadnych gwałtownych ruchów – mówi o spadającym kursie złotówki Olechowski.TVP.Info, arb