Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" potwierdza, że zgodzi się zasiąść w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego (RBN). Przyznaje też, że jeżeli Rada ma być forum dyskusji o najważniejszych sprawach, to sam myślał o czymś podobnym.
- Szanuję państwo, jego instytucje, dlatego przyjąłem zaproszenie. Niektórzy konstytucjonaliści kwestionują możliwość powołania RBN przez marszałka, ja nie będę. Najistotniejsze teraz pytanie brzmi: czym Rada miałaby się zajmować - mówił Kaczyński.
Według zapowiedzi Bronisława Komorowskiego pierwszym tematem Rady miałaby być katastrofa smoleńska, Kaczyński wątpi jednak, czy Rada będzie miała jakieś materiały pozwalające na coś więcej niż tylko luźną dyskusję.
- Być może marszałek dysponuje wiedzą, jakiej ja nie mam. Myślę jednak, że na pewno możemy rozmawiać o innych ważnych sprawach, na przykład o sytuacji w służbie zdrowia albo bezpieczeństwie energetycznym Polski.
Na pytanie, co sądzi o propozycji PO, aby osoby, które zagłosują w pierwszej turze wyborów dostały zezwolenie na głosowanie w drugiej turze poza miejscem zamieszkania, Kaczyński stwierdza, że "nie ma nic przeciwko temu, ale w tej sprawie należy przestrzegać konstytucji".
- Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zmiany ordynacji wyborczej można przeprowadzać najpóźniej pół roku przed wyborami. To w zasadzie zamyka wszelką dyskusję - podsumował prezes PiS.
"Rzeczpospolita", ks
Według zapowiedzi Bronisława Komorowskiego pierwszym tematem Rady miałaby być katastrofa smoleńska, Kaczyński wątpi jednak, czy Rada będzie miała jakieś materiały pozwalające na coś więcej niż tylko luźną dyskusję.
- Być może marszałek dysponuje wiedzą, jakiej ja nie mam. Myślę jednak, że na pewno możemy rozmawiać o innych ważnych sprawach, na przykład o sytuacji w służbie zdrowia albo bezpieczeństwie energetycznym Polski.
Na pytanie, co sądzi o propozycji PO, aby osoby, które zagłosują w pierwszej turze wyborów dostały zezwolenie na głosowanie w drugiej turze poza miejscem zamieszkania, Kaczyński stwierdza, że "nie ma nic przeciwko temu, ale w tej sprawie należy przestrzegać konstytucji".
- Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zmiany ordynacji wyborczej można przeprowadzać najpóźniej pół roku przed wyborami. To w zasadzie zamyka wszelką dyskusję - podsumował prezes PiS.
"Rzeczpospolita", ks