Żona prezesa zarządu miejscowej kasy oszczędnościowej Sparkasse została uprowadzona pięć dni temu z jej domu w Heidenheim w Badenii-Wirtembergii. Porywacze zażądali przez telefon 300 tys. euro okupu, które mąż uprowadzonej pozostawił w wyznaczonym miejscu przy autostradzie A7. Sprawcy nie zjawili się jednak po odbiór pieniędzy. Od tamtej chwili zerwali kontakt z rodziną uprowadzonej. Policja znalazła samochód Marii Boegerl, w którym ją porwano, a także jej telefon komórkowy. W związku ze sprawą zatrzymano też 44-letniego mężczyznę, lecz wobec braku dowodów został on zwolniony.
W poniedziałek policja przeczesuje leśny teren o powierzchni 200 km kwadratowych w okolicach miejsca, gdzie miało dojść do przekazania okupu, oraz miejsca znalezienia samochodu porwanej. W miniony weekend w poszukiwaniach wykorzystano śmigłowce i kamery termowizyjne. Nie natrafiono jednak na żaden ślad uprowadzonej. Jej rodzina zaapelowała do porywaczy o uwolnienie kobiety. Wyznaczyła też 50 tys. euro nagrody za wskazówki, które pomogą ją odnaleźć.
Policja otrzymała dotąd około 360 informacji w sprawie uprowadzenia żony bankiera. Obecnie poszukuje świadka - domokrążnego sprzedawcy, który mógł przebywać w okolicy domu Marii Boegerl w chwili jej uprowadzenia.PAP