Epoka polowania na czarownice w stosunkach rosyjsko-ukraińskich minęła - oświadczył prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem w Kijowie. - Ukraina ma normalne władze, które odpowiadają za swoje słowa, nie kierują się tymczasową koniunkturą polityczną, lecz interesami strategicznymi własnego kraju. Właśnie takich partnerów Rosyjska Federacja uzyskała wraz z ekipą prezydenta Janukowycza - oznajmił Miedwiediew.
W trakcie wizyty doszło do podpisania wspólnych oświadczeń: w sprawie bezpieczeństwa w regionie Morza Czarnego, w sprawie udoskonalenia europejskiego systemu bezpieczeństwa oraz w sprawie uregulowania problemu Naddniestrza. Podpisano także umowę o demarkacji wspólnej granicy. Układ o granicy państwowej między Rosją i Ukrainą został podpisany w 2003 roku, a następnie ratyfikowany przez parlamenty obu państw w 2004 roku.
Brak ustalonej linii demarkacyjnej między Ukrainą a Rosją powoduje, że granica między nimi wciąż jest nieszczelna. Stanowi to przeszkodę m.in. w liberalizacji ruchu wizowego między Ukrainą a Unią Europejską, o którą zabiegają władze w Kijowie. Ukraińska opozycja ostrzegała wcześniej, że Miedwiediew przyjedzie do Kijowa z gotowymi umowami o współpracy energetycznej, obawiając się przede wszystkim umowy o fuzji Gazpromu z ukraińskim Naftohazem.
- Jestem przekonany, że naród ukraiński zrozumiał dziś, gdzie byliśmy przez ostatnie pięć lat. Władza powinna cieszyć się zaufaniem ludzi, a zaufanie zdobywa się poprzez rozwiązanie ludzkich problemów. Bez gospodarki jest to niemożliwe - skomentował obawy opozycji Janukowycz.
PAP, arb