- Od pierwszych chwil katastrofy lotniczej rozpoczęły się prace awaryjno-ratunkowe - powiedział Antufjew. - Razem z pełnomocnym przedstawicielem prezydenta Federacji Rosyjskiej Gieorgijem Połtawczenką byłem na miejscu upadku samolotu już trzy minuty po tym, jak to się stało. Pracowali tu i strażacy, i pracownicy Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Były operacyjnie zorganizowane wszelkie niezbędne prace.
Antufjew dodał, że władze obwodu planują postawienie na miejscu katastrofy znaku upamiętniającego tragedię.
"Administracja obwodu smoleńskiego okazywała wszelką pomoc w organizowaniu prac awaryjno-ratunkowych i operacyjno-śledczych. Dosłownie w ciągu pierwszej godziny po katastrofie miejsce upadku samolotu zostało zagrodzone i było chronione przez wszystkie dni, dopóki prowadzono niezbędne działania operacyjno-śledcze. Po ich zakończeniu przez pracowników komisji śledczej przy prokuraturze wydałem kierownictwu Urzędu Spraw Wewnętrznych obwodu smoleńskiego polecenie i zorganizowano całodobowy posterunek milicji" - zaznaczył.
Jak podkreślił, "obywatele, którzy pragną przyjść na miejsce upadku samolotu, by zapalić świeczkę na pamiątkę ofiar lub położyć kwiaty, mogą to zrobić". Przy tym pracownicy organów spraw wewnętrznych obwodu smoleńskiego "dbają o to, by nie dochodziło tu bez zezwolenia do żadnego kopania czy poszukiwania jakichś przedmiotów".
"Pragnę jeszcze dodać - zaznaczył - że po zakończeniu działań operacyjno-śledczych cały teren upadku Tu-154 został dokładnie zbadany przez pracowników organów ochrony prawa przy pomocy służbowych psów".
PAP, mm