- Ja miałem wrażenie, obserwując z bliska zarówno premiera Tuska, jak i premiera Putina, że to zdarzenie, ta katastrofa wywarła na nich ogromny wpływ. Zawsze oczywiście oceniamy patrząc na drugiego człowieka, ale patrząc często przecież na premiera Tuska, nigdy nie zapomnę tego, jak wyglądał, co mówił, jak się zachowywał 10 kwietnia tam w okolicach lotniska w Smoleńsku. Mogę powiedzieć, że widziałem człowieka, który osobiście tę katastrofę przeżywał w sposób szczególny. Pamiętajmy, że wśród tych 96 ofiar wszyscy mieliśmy znajomych, bliskich znajomych, przyjaciół, osoby, które nie były dla nas anonimowe. Ja, kiedy dowiedziałem się o katastrofie, poczułem się w obowiązku i pierwszy telefon wykonałem oczywiście do prokuratora generalnego informując go o całym zdarzeniu. I muszę powiedzieć, że chyba dwukrotnie tę rozmowę musiałem przerywać, bo nie mogłem dokończyć przekazywania mu tej informacji, szczególnie, że już wiedziałem o części osób, które były w samolocie - mówił minister sprawiedliwości.
Radio Zet, mm