"Zmęczenie rozszerzaniem" Unii Europejskiej, spowodowane trudnościami gospodarczymi, niesie ze sobą ryzyko rozszerzenia się niestabilności w krajach bałkańskich, które wszystkie chcą dołączyć do UE - ostrzegał prezydent Serbii Boris Tadić. Tadić przemawiał w Sarajewie, na spotkaniu przywódców czterech byłych republik jugosłowiańskich - Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Serbii i Czarnogóry - podczas którego deklarowano dążenie do integracji europejskiej.
2 czerwca w Sarajewie ma się odbyć spotkanie UE-Bałkany, poświęcone perspektywom przystąpienia państw tego regionu do Unii. Weźmie w nim udział szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele. - Czujemy, że Unia jest zmęczona poszerzeniem. Ale gdyby polityka poszerzania została wstrzymana z powodu kryzysu gospodarczego, UE popełniłaby ogromny i nieodwracalny błąd, który miałby straszliwe konsekwencje w tym regionie - powiedział Tadić.
Serbski przywódca podkreślał, że obecny kryzys nie powstał w UE i że z pewnością nie jest rezultatem rozszerzania Unii. - Obywatele naszych krajów nie powinni płacić za taki kryzys - oświadczył. W deklaracji, ogłoszonej po rozmowach, uczestnicy spotkania w Sarajewie oświadczyli, że "perspektywa członkostwa w UE jest siłą napędową i gwarantem pokoju i stabilności w Europie Południowo-Wschodniej". "Oczekujemy od naszych partnerów w UE uznania wagi, jaką ma przyspieszenie procesu akcesyjnego" - podkreślili prezydenci.
PAP, arb