Poproszony o ocenę wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, w którym lider PiS przedstawił założenia swojego programu wyborczego, Napieralski powiedział, że w myśleniu kandydata PiS na prezydenta nic się nie zmieniło, jego polityka wciąż nakierowana jest na przeszłość, na podziały i spory. Powiedział, że nie wierzy, kiedy słyszy prezesa PiS mówiącego, że chciałby zakończyć wojnę polsko-polską. - Był frontalny atak PiS na wszystkie grupy społeczne, które inaczej wierzyły, inaczej myślały, inaczej planowały sobie życie. I nagle dzisiaj słyszymy, że kraj nasz jest bogaty, bo jest wiele wyznań. To dziwi, najbardziej chyba panią Joannę Senyszyn, która walczy o to, aby państwo było świeckie i aby nie było promocji tylko jednej religii - powiedział Napieralski.
Lider SLD uważa, że konieczna jest debata kandydatów na prezydenta, która jest najuczciwszym przekazaniem ich poglądów, zmusza do odpowiedzi na trudne pytania, do pokazania, co dotychczas udało się zrobić, jaka jest wizja Polski. Zaapelował, szczególnie do Bronisława Komorowskiego, o udział w debacie. - Mam wrażenie, że marszałek Komorowski boi się tej debaty, bo wtedy musiałby odpowiedzieć na kilka trudnych pytań. I musiałby też odpowiedzieć, dlaczego jego zamrażarka tak świetnie pracuje. Myślę o zamrażarce sejmowej, w której leżą nasze projekty ustaw - zaznaczył Napieralski. Zdaniem lidera SLD dobry i uczciwy jest pomysł Waldemara Pawlaka, by w debacie uczestniczyło czterech kandydatów, reprezentujących partie będące w parlamencie.
Pytany o kandydaturę Marka Belki na szefa NBP, Napieralski powiedział, że Belka jest oceniany jako znakomity ekonomista, ale SLD martwi forma i sposób zgłoszenia tego kandydata. - Na dzień dobry mamy spór i to spór wewnątrz koalicji - zauważył odnosząc się do słów Waldemara Pawlaka, który skrytykował decyzję Komorowskiego i zapowiedział, że PSL zagłosuje przeciw Belce. Napieralski dodał, że gdyby on był na miejscu Komorowskiego, to po pierwsze uzgodniłby kwestię szefa NBP ze swoim koalicjantem, po drugie - przekonywałby opozycję.
PAP, arb