Szczególnie gwałtowne demonstracje odbyły się w Turcji. Tłum atakował izraelski konsulat w Stambule usiłując wedrzeć się do środka a premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Turcja "nie będzie milczeć wobec tego nieludzkiego terroryzmu państwowego". Według mediów, większość z dziewięciu zabitych podczas ataku na konwój to Turcy. Erdogan przerwał podróż po krajach Ameryki Łacińskiej i powrócił do kraju na wieść o incydencie.
W Europie do najgwałtowniejszych protestów antyizraelskich doszło w Grecji. W Atenach ok. 3500 osób demonstrowało przed ambasadą Izraela wznosząc okrzyki "Ręce precz od Gazy !" i "Wolna Palestyna !". Wznoszono barykady z opon samochodowych, które następnie podpalano. Doszło do starć z policją, która użyła gazów łzawiących. Do starć z policją w rejonie ambasady izraelskiej doszło również w Paryżu. Ok. 2000 demonstrantów wznosiło okrzyki "Niech żyje wolna Palestyna !". W Szwecji ponad 5000 osób pokojowo demonstrowało przed ambasadą izraelską. Demonstracje na mniejszą skalę odbyły się w Rzymie i kilku innych włoskich miastach. Do protestów przeciwko atakowi na konwój doszło też przed nowojorską siedzibą ONZ, gdzie na nadzwyczajnym posiedzeniu obraduje Rada Bezpieczeństwa.
Rządy Grecji, Egiptu, Szwecji, Hiszpanii i Danii wezwały ambasadorów izraelskich domagając się wyjaśnień. Hiszpania i Francja potępiły "nieproporcjonalne użycie siły". Natomiast Niemcy i Stany Zjednoczone wezwały do niezwłocznego zbadania okoliczności incydentu ale uchyliły się od jednoznacznego zajęcia stanowiska. Biały Dom oświadczył, że usiłuje dowiedzieć się czegoś więcej "o tej tragedii".
PAP, arb